sobota, 2 marca 2013

Rozdział 5


~Nasze twarze zaczęły się przybliżać do siebie powoli. Serce zaczęło mi mocniej walić, ale jakoś nie mogłam się powstrzymać. Były coraz bliżej…~

Rozdział 5
Chęć pocałowania go była tak silna, że nie potrafiłam się cofnąć. Spoglądaliśmy sobie w oczy, jego wzrok mnie przeszywał, co wywoływało u mnie dreszcze. Wreszcie przyciągnął mnie do siebie, łapiąc rękoma moją twarz. Wpił się w moje usta i zaczął namiętnie całować. Napierał na mnie co raz bardziej.


Przez moją głowę przechodziły miliony myśli. Peam i Harry, Harry i Peam, ich związek, znam go krótko, rozbije ich związek, miałam co raz większy natłok myśli. Odepchnęłam go od siebie tak mocno jak byłam wstanie. -Harry nie! Nie rozumiesz, że nie możemy! To nie jest takie proste! Boże.. jak ja spojrzę w oczy Peam.. jak mogłam to zrobić.. – zaczęłam ryczeć jak nienormalna. Próbował mnie przytulić, ale ja nie miałam na to ochoty. Odepchnęłam go drugi raz. Patrzył na mnie z niedowierzaniem, a ja nadal płakałam. Byłam zła na siebie. Wiem, że pocałunek nie jest niczym ważnym, ale nie chciałabym być na miejscu Peam dowiadującym się o tym, że jej chłopak całował inną. Nie zaufała by już nigdy Harremu, a co gorsza nie miałabym już szans na przyjaźń u niej.. -Leah ja.. ja przepraszam.. ja wiem, że nie powinienem, ale jak zobaczyłem Cię pierwszy raz wtedy w salonie .. taką bezbronną i zakłopotaną Leah.. Od razu chciałem Cię poznać bliżej.. w ten pierwszy dzień miałem ochotę siedzieć z tobą nawet do rana, żeby dowiedzieć się o tobie jak najwięcej, zrozum przy tobie wszystko jest takie jakieś inne. Może i wydać Ci się to głupie bo za szybko się dzieję, ale ja inaczej nie potrafię.. –Do moich oczu znowu napłynęły łzy, a on się we mnie wpatrywał. -Nie Harry! Tak nie może być! Ty kochasz Peam! A ja się z tobą przyjaźnię! Nie może być inaczej rozumiesz?! Masz być razem z nią nadal, nie może się wszystko zniszczyć tylko dlatego, że się poznaliśmy. Miałam nadzieję na przyjaźń z twojej strony, a ty.. ty stawiasz mnie w takiej sytuacji? Pomyślałeś jak poczuje się twoja dziewczyna?- Loczkowaty gapił się tępo w podłogę. Moje słowa były może trochę za mocne, ale taka prawda! On na pewno kocha Peam, może po prostu im się nie układa i tylko mogło mu się wydawać, że coś do mnie czuję . Nie wierzę w to.. lepiej żeby zostało jak jest. Nie chcę wyrobić sobie zdania dziewczyny rozbijającej związki. Tym bardziej, że w Holmes Chapel jestem nowa i nie chcę zaczynać z taką opinią.. Spojrzałam na Loczka, który wciąż spoglądał w dół. -Przepraszam za te słowa, ale tak będzie lepiej Harry.. -Jasne, dobranoc. –rzucił na odchodne i z trzaskiem zamknął za sobą drzwi. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Po co mi nowe kłopoty, miałam ich dosyć z moim byłym chłopakiem Nilem, choć bardzo za nim tęsknie, zdecydowanie wolę opcję bycia samej. Przypomniałam sobie o Abby- mojej przyjaciółce z Bradford. Znałyśmy się odkąd miałyśmy po 5 lat. Byłyśmy bardzo zżyte, a ja tak po prostu ją olałam. Zrobiło mi się głupio. Wykręciłam do niej numer. -Hej Abby to ja Leah- powiedziałam gdy odebrała . -O hej Leah myślałam, że już o mnie całkiem zapomniałaś!- usłyszałam melodyjny głos mojej przyjaciółki. Lubiłam go, był taki spokojny. -Co u Ciebie? Jak w szkole ? -Wiesz, u mnie jak na razie wszystko dobrze. W szkole też nie narzekam. Nie uwierzysz! Zwolnili tego zboka Westa od geografii co go tak nie lubiłyśmy! Podobno się dobierał do jakiejś uczennicy..- Właśnie na tym polegała nasza 2godzinna rozmowa. Dowiedziałam się dużo rzeczy co wydarzyło się podczas mojej nieobecności. Miło było powspominać niektóre wydarzenia. Nie odważyłam się jednak powiedzieć Abby o Harrym i Peam, nie potrafiłam tego zacząć. Sama ledwo rozumiałam co dzieje się w moim życiu, więc ciężko byłoby opisać to tak po prostu. Dzięki tej rozmowie nie musiałam myśleć o dzisiejszym zdarzeniu, jednak gdy skończyłyśmy rozmawiać wszystkie myśli powróciły. Nie mogłam tego tak zostawić. Skierowałam się do domku znajdującego się o 3 metry dalej od mojego. Zapukałam do drzwi. -Proszę. – usłyszałam zachrypnięty głos. Uchyliłam drzwi i zobaczyłam Hazze leżącego na łóżku, spoglądającego w sufit. Zamknęłam za sobą cicho drzwi i podeszłam do niego. -Przepraszam za to u mnie. Wiem, że to były za ostre słowa, ale chyba wiesz, że tak musi być?- spojrzał na mnie zaszklonymi oczyma. -Leah, ja jej nie kocham! ROZUMIESZ?! JA JEJ NIE KOCHAM! – zaczął tak krzyczeć, że aż mnie wystraszył. Zrobiłam krok w tył.-Przepraszam..- dodał ciszej po chwili.- próbuję Ci uświadomić jak wygląda ta sytuacja. -No i co ja mam zrobić? Harry to takie trudne.. wiesz, że Peam będzie cierpieć? -Wiem. -No właśnie, pomyśl sobie co by poczuła widząc nas razem. W związkach często zdarzają się takie momenty niepewności, ale na pewno Ci to minie i zrozumiesz jak wiele dla Ciebie znaczy. Dziękuje Ci za tamte miłe słowa w moim domku. -Leah, może i masz rację.. Przepraszam, że tak na Ciebie napierałem, obiecuję że to się nie zdarzy. -spoko.-uśmiechnęłam się do loczka.- przyjaciele?- podałam mu mały palec od ręki. -Przyjaciele !- uścisnął mój palec swoim. -Wracam do swojego domku, jest już późno więc pora spać. Dobrej nocy loczku- posłałam mu ciepły uśmiech. -Dobranoc .- Zamykając za sobą drzwi przypomniałam sobie, że jutro wyjazd. Muszę wstać rano i zacząć się pakować. Weszłam do domku, nakluczyłam za sobą drzwi i udałam się do łazienki. Po ciepłym prysznicu przebrałam się w piżamę i ułożyłam do łóżka. Byłam tak zmęczona, że nie miałam siły na jakieś dłuższe przemyślenia.
***

Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek- 8:00- kto mógł się tak dobijać? Przetarłam oczy i założyłam kapcie na nogi. Otworzyłam drzwi, przed którymi stał wesoły Hazza z jakąś miską i reklamówką. -Harry? Coś się stało? –spytałam, ziewając jednocześnie. -Nie, po prostu zachciało mi się zrobić coś fajnego. Nie śpię już od 6:00 więc postanowiłem pokazać Ci moje zdolności w przyrządzaniu pysznych naleśników. Jeśli Cię obudziłem to przepraszam, przyjdę później.. -już miał iść, ale ja go zatrzymałam. -Nie, coś ty nie śpię od pół godziny- skłamałam bo nie widziałam lepszego wyjścia.- wejdź i pokazuj co tam masz. -machnęłam ręką w stronę pokoju w geście zaproszenia go do domku. Nim się obejrzałam, wyciągnął z miski na talerze masę naleśników, a obok postawił wiele dodatków. -O matko, Harry jak miło!- uścisnęłam go przyjaźnie.- dziękuje bardzo. -No problem! Nie gadaj tyle tylko wsuwaj. –puścił mi oczko. Łapczywie zabrałam się do konsumowania przyrządzonego dania przez mojego sąsiada. Były pyszne. Zjadłam chyba z 6, a Harry tylko 3. -Mniaaaaaaaaaaaaaam pycha! –oblizałam usta, dodając lepszego efektu mojemu zachwyceniu. -Cieszę się, że smakowało. Tylko dziwi mnie to, że aż tyle jesz! Ja ledwo wcisnąłem 3,a ty z łatwością 6?! -O jeju, o jeju. Nie moja wina, że mi tak smakowało. Chyba po to je zrobiłeś, żebym je zjadła tak? -No tak.. -No to nie marudź.- dałam mu kuksańca w prawie ramię. -Muszę iść się ubrać, zaraz wracam.
Ubrałam się w ten komplet:


Postawiłam na lekki makijaż. Jasny podkład, cienka kreska eyelinerem i delikatny błyszczyk z odcieniem beżu. Wyprostowałam włosy i na koniec założyłam kolczyki pod kolor błyszczyku. -Już się ubrałam.- krzyknęłam wychodząc z łazienki. Harry był zajęty pisaniem sms-ów. Przeniósł wzrok na mnie, na jego twarzy zawitał szeroki uśmiech, który tak bardzo lubiłam.

-Ładnie wyglądasz- poruszał zabawnie jedną brwią. -Jak zawsze!- również poruszałam brwią. - Oh ta twoja skromność.- wyszczerzył zęby w moją stronę. –Jest już 10:00, może pójdziemy na krótki spacer na plażę? O 15:00 wyjazd, ale ja muszę się jeszcze spakować. -Z chęcią, ja też po powrocie muszę się za to zabrać. Idąc w stronę plaży Złapał mnie pod rękę. Uważałam, że to nic złego. Co innego gdybyśmy złapali się za ręce lub byli objęci. Będąc na miejscu spoglądaliśmy oboje na piękne widoki. W tym czasie napawałam się ostatnimi chwilami. Wdychałam świeże powietrze, którego brakowało mi od dawna. Chciałabym zostać tu na dłużej i nie myśleć o moim zwykłym, szarym życiu. Za tydzień szkoła. Przeraża mnie o niej sama myśl. Fakt, że jestem tam nowa jeszcze bardziej stresuje . - O czym tak myślisz?- z zamyślenia wyrwał mnie Harry. Szczerze to o wszystkim i o niczym.. -To znaczy?- dalej mnie dopytywał. -O tym co będzie w nowej szkole. Wiesz, nowe miejsce i wszystko inne niż dotychczas. Trochę się boję.- zagryzłam lekko dolną wargę. -Nie martw się. Masz mnie i Peam więc gdybyś potrzebowała pomocy- skieruj się do nas.- Jego słowa naprawdę dodały mi otuchy. -Dziękuję, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.- uśmiechnęłam się z wyraźną ulgą. -Tak sobie myślę.. przeprowadziłaś się do Holmes Chapel z Bradford? -Tak, a co?- nie wiedziałam do czego zmierza jego pytanie. -To może opowiedz mi jak tam było, co robiłaś i takie tam? -Dziwne, że Cię to ciekawi. Jeśli chcesz to spoko. W Bradford jest zupełnie inne życie niż w Chapel. Tam jest tłoczno, że w godzinach szczytu z ledwością można się normalnie poruszać. Non stop są imprezy, a u was z tego co wiem są o wiele rzadziej. Moje miasto tylko w nocy tak bardzo tętni życiem. –posłałam lekki uśmiech, a Harry uważnie słuchał. -Mhm. Jest tam dużo ciekawych miejsc? -Em.. szczerze w każdym mieście jest coś co może zainteresować. Dla mnie bardziej liczyło się towarzystwo niż miejsce, ale tak było wiele. Miejscem spotkań naszej paczki była kręgielnia, park, basen i taki jeden mały klubik. Byliśmy tam bardzo znani i często odwiedzaliśmy te miejsca. Jednak rok temu lub dwa przestało mnie to kręcić. -Czyli co Cię zaczęło interesować?- padło kolejne pytanie z ust mojego towarzysza. -Czytając jakieś kolorowe pisemko, zobaczyłam ogłoszenie, w którym było napisane, że szukają osoby chętnej do działu z problemami nastolatków. Zgłosiłam się i po rozmowie telefonicznej przyjęli mnie do tego. Wkręciłam się w to tak bardzo, że wolne wieczory spędzałam przed kompem, zamiast jak normalny człowiek wyjść gdzieś ze znajomymi. Mojej przyjaciółce i chłopakowi niezbyt to odpowiadało. Miałam dużo czytelniczek, i pomagałam wielu nastolatkom. Dzięki tej robocie nabyłam dobrego doświadczenia. Założyłam także bloga. Odkąd przeprowadziłam się do Holmes Chapel, rzadko zdarza mi się znaleźć na to czas.. -Czyli przed przeprowadzką miałaś chłopaka? -Tak Nila. Bardzo go kochałam, z resztą nadal go kocham. Niestety dzieli nas zbyt duża odległość. Stwierdziliśmy, że utrzymywanie kontaktu i tym podobne nie ma najmniejszego sensu. -Bardzo mi przykro.. -Mi też, no ale co poradzić. Zaczęłam nowe życie. Wracamy? -Tak, tak. Pora się pakować.- Gdy wróciliśmy na miejsce oboje rozeszliśmy się do swoich domków. Zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Po około 2 godzinach byłam w stu procentach pewna, że mam wszystko. Zakluczyłam domek i udałam się do Mamy i Beniamina, sprawdzić co u nich nowego. Wchodząc zobaczyłam mamę z papierosem w dłoni. Nie lubiłam gdy paliła. Nie raz już miałyśmy o to kłótnie, ale ona miała gdzieś moje zdanie. -No nieźle tu zaczadziliście- zaczęłam machać ręką przed twarzą i kaszleć bo ten ohydny dym dostawał się do moich płuc. -Ej Leah nie marudź. Mogłabyś otworzyć okno? -zapytała mama. -Spoko.- uchyliłam okno.. od razu lepiej. - I jak córciu już się spakowałaś? -y tak przed chwilą. Wy w ogóle wychodziliście z tego pokoju od piątku?- spytałam spoglądając na Ann i mamę. -no tak jakoś się złożyło, że miło nam się gadało i nie było czasu.- Ann miała rozbawioną minę, a mnie to wcale nie bawiło. Jak można jechać nad morze tylko po to, żeby sobie pogadać w domku? No ludzie, proszę was. -Ale z was lenie! A Beniamin i Robin gdzie są? - Zrobili sobie męski wypadzie gdzieś na miasto. Wyszli już o 9:00, a jest 13:30 . Ann nie sądzisz, że mogło się coś stać?
-Możliwe, zadzwonię do Robina.- sięgnęła po telefon do prawej kieszeni spodni. Wystukała numer na telefonie zapewne do swojego faceta i wzięła na głośnik. Odebrał po kilku sygnałach. -Tak?!- koleś się tak darł, że aż uszy mi prawie pękły. W tle było słychać głośną muzykę. -Robin?! Gdzie ty jesteś?! Co to za muzyka?! Co wy do cholery robicie? Jest z Tobą Beniamin?- Ann zadawała miliony pytań. -Co? Ann? Kochanie nie słyszę Cię..- i było słychać dźwięk zakończenia połączenia. - No kur…de !Idziemy ich szukać!- krzyknęła stanowczo Ann. -Pójdę z wami- powiedziałam w ich stronę. Wybiegłam z domku po Harrego i po chwili oboje byliśmy w drodze do najbliższego klubu. W pobliżu był jeden ze striptizem. Bawiło mnie zdenerwowanie mamy i Anne tak jak i Harrego. Wchodząc do tego klubu zobaczyliśmy masę facetów, parę naście kobiet i kilka babek tańczących na rurze. Harremu spodobał się ten widok, jak machają przed nim tyłkami te ‘tancerki’ po chwili zrobił speszoną minę. Spojrzałam w miejsce, w które się zakrywa. Zaczęłam się śmiać, chociaż wiem, że nie powinnam. Harrego przyjaciel stał na baczność, haha nie rozumiem jak mogły podniecić go jakieś striptizerki.. -Leah widzisz ich gdzieś?- zapytała mama. Obejrzałam się dokoła. Mój wzrok zatrzymał się na stoliku, który miał przymocowaną rurę. Wskazałam to miejsce palcem i zaczęłam okładać się ze śmiechu. Myślałam, że to jakieś jaja. Beniamin i Robin tańczyli w samych futrach i jakiś gaciach co zawieszały się na ramionach. O boże chyba nigdy nie miałam takiej polewki. Spojrzałam na mamę i Ann. Miały minę zabójcy. Chciałam pożartować o tym z Harrym, ale jego nigdzie nie było..

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
O to 5 rozdział! Dziękuję osobom, które wchodzą na naszego bloga. Dziś wybiło 1000 wyświetleń za co jesteśmy niezmiernie wdzięczne:)Przepraszam za sposób dodania notki. Były małe komplikacje z czego wyszło, że ta notka wygląda nie jak rozdział, tylko jak wiersz ;o Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał. Trochę ciężko było u mnie z weną, ale sądzę, że nie jest źle. JEŚLI TO PRZECZYTAŁEŚ- ZOSTAW KOMENTARZ. SPRAWISZ TYM U NAS CHĘCI DO DALSZEGO PROWADZENIA BLOGA I UŚMIECH NA NASZYCH TWARZACH! :D Dodawajcie do obserwowanych, reklamujcie się. :) Kocham was:* A teraz kilka gifów z Harrym, na które napalam się od godzinki :

12 komentarzy:

  1. Świetne. Wstawiaj dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. omom ;3
    Cuudeńko *.*
    haha, faceci zaszaleli z tym klubem XD
    Ciekawa jestem czy jakimś cudem Peam dowie się o pocałunku ;oo
    Czekam nn ;)

    / onedirectionimaginyyy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. boski jak zawsze <3 haha jebłam jak czytałam o tym klubie ze striptizem haha ;P weny i buziole :**

    OdpowiedzUsuń
  4. No no xd Czekam na kolejną część :D
    Panowie widzę się świetnie zbawili hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz talent i niezłą wenę, naprawdę ten blog tak mnie zaciekawił, że po prostu chyba się uzależniłam. Naprawdę, choćby nie było komentarzy i znaków że ktoś czyta ten blog pisz, pisz dalej. Świetne opowiadanie, tekst czy co to innego jest. Świetne. Naprawdę pisz dalej, jestem bardzo ciekawa co dalej się stanie. Wiesz co piszesz, cudowne. Czekam na kolejne rozdziały, blog oceniam na 100 ze stu możliwych, pisz dalej choćby nie wiem co. Pisz, czekam na dalsze rozdziały! :) Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję wam za te miłe słowa:D

    OdpowiedzUsuń
  7. meega <3
    kocham was!
    czemu blogi nie moga byc zamiast lektur ?
    fajnie by bylo
    :D
    pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha. Zgadzam się..Blogi zamiast lektur!
      Dziękujemy :D

      Usuń
  8. Kiedy następny rozdział? Już nie mogę się doczekać! Piszcie dalej, piszcie! :) Pozdrawiam ! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. booże kocham Was <3
    Ten rozdział jest cuudowny :D
    Czekam aż Leah bedzie z Harrym :D
    www.sameemistakess.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  10. fajne i życiowe oprócz striptizerów :P

    OdpowiedzUsuń