czwartek, 11 kwietnia 2013

II część 28!


Kolejne dni mijały wśród śmiechów, pocałunków i błogich spacerów. Harry na szczęscie nie musiał wyjeżdżać do Londynu, ale paparazzi nadal szwędali się we wszystkich zakamarkach miasteczka.
-Nie idź tam!- krzyknął Harry, a  ja wyrwana z rozmyślań spadłam z kanapy. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że skomentował scenę w horrorze, który oglądaliśmy.
Podnosząc się z podłogi zgromiłam go wzrokiem, a on zaczął się tarzać ze śmiechu.
-ha ha ha.. ja.. haha prze haha praszam haha- wydukał przez śmiech i zaczął zakrywać sobie dłońmi tak, żeby stłumić rozbawienie.
-debil- powiedziałam równocześnie się śmiejąc i powróciłam do wgapiania się w TV. Oparłam się o jego ramię, który już mniej więcej się ogarnął i w skupieniu oglądał film.
Zaczął jeździć dłonią po moim ramieniu, aż nagle coś mnie ukuło.
Otworzyłam szeroko oczy.
-Naprawdę ją nosisz.- wyszeptałam na widok bransoletki, przypominając sobie słowa Nialla.
-Tak, odkąd wyjechałem, nie ściągnąłem jej ani razu, ale zawsze chowam pod innymi, żeby chłopcy  nie wypytywali. Sięgnęłam dłonią tuż pod szyją, gdzie miałam schowany wisiorek i mu go pokazałam. Uśmiechnął się szeroko i mocno mnie pocałował.
*Kilka tygodni później*
Te dwa tygodnie minęły za szybko. Popłakałam się podczas żegnania rodziny. Harry zaproponował mi podwózkę, ale domyślił się, że to nienajlepszy pomysł.Rose z tego co wiem nie posiada już tych głupich zdjęć, bo jak to powiedział Harry „Moi ludzie się tym zajęli”- OK. nie mam pytań.
Od godziny siedzę w sklepie i czekam na Monikę, która siedzi w przymierzalni i zakłada setną kiecką na jakąś randkę z Josh’em, na którą idzie za 3 dni, ale koniecznie musiała kupić już dziś.
-Co sądzisz o tej?- moja przyjaciółka w końcu raczyła zaszczycić mnie swoją osobą. Obmierzyłam ją wzrokiem i pokazałam jej szeroki uśmiech, oraz dwa kciuki w górę. Dziewczyna zgodziła się z moją szczerą opinią i 10 min później stała przy kasie, aby zapłacić. Przeszłyśmy się jeszcze parę razy po sklepach, bo chciałam kupić coś sobie, ale nic nie było ciekawego. Zrezygnowana udałam się z Moną na kawę do naszej stałej kawiarenki, w której pracuję od niedawna śpiewając w każdą sobotę.
-Cześć Leah- uściskała mnie z zaskoczenia Lili, tuż po naszym wejściu.
-No cześć- odparłam, gdy w końcu wyswobodziła mnie z uścisku.- poznaj Monę.- wskazałam dłonią na moją przyjaciółkę, a te podały sobie ręce.
-Co zamawiacie?- spytała Lily wyjmując z fartuszka notes, a zza ucha długopis.- to co zwykle Leah?- dodała z szerokim uśmiechem, który nigdy nie schodził jej z twarzy. Przytaknęłam pokazując dwa palce, które oznaczały, że kawa ma być podana dwa razy. Dla mnie i dla Moniki. Siadłam przy jednym z wolnych stolików, a moja współlokatorka udała się za mną.
-Ta Lily wydaje się fajna.- stwierdziła, po dłuższym przyglądaniu się dziewczynie z kruczoczarnymi włosami.
-Tak , jest spoko.- odparłam podpierając się łokciami. Za oknem zobaczyłam Nialla, on również mnie zauważył i szybko spuścił głowę. Chyba przeze mnie zrezygnował z wejścia tutaj. Dziwne, czyżby Harry się wygadał? Nie, nie… to nie możliwe.
-Proszę, wasze zamówienia.- Lily stanęła przed naszym stolikiem z tacką w ręku.
*Dzień później.*
-Wstawaj leniu!- usłyszałam krzyki Mony i Lily, które skakały po moim łóżku, śmiejąc się  wniebogłosy  Wczoraj urządziłyśmy sobie „pidżama party”. Maseczki itp.. chyba wiecie o co chodzi. Grałyśmy też w butelkę. Dowiedziałam się od dziewczyn bardzo dziwnych rzeczy.
-Jezu dajcie mi pospać.- zaczęłam marudzić i rzuciłam w nie poduszką przez zamknięte oczy, mając nadzieję, że trafię i tak też się stało.
-Wstawaj bo za 15 min masz wykłady.- odkrzyknęła mi Mona z pretensją w głosie.
-Co?!- Wydarłam się na nie, wybiegając jak poparzona z łóżka, ale potknęłam się o jakieś rzeczy na ziemi i uderzyłam twarzą o podłogę. Dziewczyny oczywiście zaczęły się śmiać, a ja nic sobie z tego nie zrobiłam i zabrałam jakieś rzeczy z szafy:




W 5 minut umyłam się, pomalowałam i ubrałam. Wow mamy nowy rekord. Jestem dziś skazana na wyjście z pustym żołądkiem, Boże..
*Kilka godzin później*
-Leah możemy porozmawiać?- usłyszałam za sobą aksamitny głos blondyna, gdy wychodziłam  z auli. Stał przede mną ze zmieszaną miną.
-Jasne, a to ważne?- spytałam. Wiedziałam, że jest z nim coś nie tak, tylko co?
-To może pójdziemy do Starbucksa.
-Spoko.- podążałam za nim ramię w ramię w niezręcznej ciszy przez około 5 minut. Chłopak szedł spięty, a dłonie miał włożone do przednich kieszeni spodni i głęboko oddychał. Nie obyło się bez fanek. Oznajmiłam mu, że już pójdę do kawiarni i tam na  niego zaczekam.
Zamówiłam kawę i czekałam na niego przy jednym ze stolików. Ręce mi drżały, co zauważyłam podnosząc do ust kubek. Przeczuwałam najgorsze, jak zwykle. Usłyszałam donośne chrząknięcie.
-Już jestem. Przepraszam taka praca.- wypowiedział spoważniałym tonem.
-Przecież rozumiem- uśmiechnęłam się słabo, ale nie podnosiłam wzroku znad szklanki.- więc?- przerwałam milczenie, a blondyn spojrzał na mnie spod turkusowych tęczówek przepełnionych bólem.
-Więc- powtórzył- niedawno wróciłem z Mullingar.
-Wiem przecież, to chciałeś mi powiedzieć?- zaczął chwilę się zastanawiać i zmarszczył mocno brwi. Już chciał coś powiedzieć, ale się wycofał.
-Tak to chyba wszystko- powiedział prawie szeptem. Uniosłam jedną brew.
 *Niall*
Stchórzyłem, ewidentnie stchórzyłem. Nie potrafię powiedzieć jej całej prawdy, wiem, że będzie przez to cierpieć. Jestem skończonym dupkiem. Z pewnością zauważyła, że coś nie gra. Nasz związek  z każdym dniem co raz bardziej zanika, a to wszystko przez moje ego..
*Powracamy do perspektywy Leah*
Niall wyszedł z kawiarni bez słowa. W głowie mam same najczarniejsze scenariusze. Nie mogę tego znieść, że tak szybko kończy się coś, co dopiero niedawno się zaczęło. W Londynie robiło się co raz chłodniej. Dzisiaj był 2 listopada. Poprawiłam kołnierzyk szarego płaszcza i założyłam czapkę na swoje jasne włosy. Szłam w stronę internatu. Niall mi nie ufa, a to boli. Nie wiem co jeszcze jest przyczyną jego zachowania. Wiem, że sama w stosunku do niego nie jestem uczciwa, ale lepiej gdybyśmy zakończyli ten związek, a nie oboje trzymali się w niepewności. Czuję sama do siebie odrazę, że kogoś tak bardzo ranię, a nie mogę temu zaprzestać. Kocham Harrego. To jego zdanie na mój temat liczy się najbardziej. To do niego moje wszystkie uczucia są najszczersze. To przez niego czuję miliony motylków w brzuchu i nigdy nie mam dość pocałunków z nim. Usłyszałam dzwonek swojego Iphone’a. Zobaczyłam, że dzwoni Harry. Uśmiechnęłam się szeroko i szybko nacisnęłam na zieloną słuchawkę.
-Cześć kocie- do moich uszu dobiegł charakterystyczny, zachrypnięty głos Harolda, od którego motylki w moim brzuchu momentalnie się ożywiły.
-Cześć, co się stało, że dzwonisz?-
-Chciałem spytać czy masz może jakieś plany na wieczór?
-Dobrze wiesz, że nie. Wpadniesz do mnie, jak zwykle?-  Spotykamy się z Harrym tylko w takich miejscach gdzie nie ma tłumu ludzi, zawsze po drodze udaje mu się jakoś zgubić natrętnych paparazzi.
-Oczywiście.- odpowiedział jak najseksowniejszym głosem.
-Mhm.. w takim razie muszę się pozbyć Mony z pokoju, pa!- rzuciłam do słuchawki, przed rozłączeniem usłyszałam cichy śmiech Hazzy. Włożyłam telefon do torebki. W pokoju dostrzegłam, że leży na ziemi karteczka, która z pewnością spadła z komody. „ Jakby nie mogła napisać mi sms-a”- powiedziałam sama do siebie. Kucnęłam po papier i z tego co się dowiedziałam śpi u Lily. Widocznie się zaprzyjaźniły. Nie podoba mi się to, że olewa studia. Nie chcę zostać tu sama, bo w szkole nie znam nikogo oprócz jej i blondyna, który i tak mnie unika z niewyjaśnionych powodów. Zalogowałam się na twittera. I jak myślicie? Co pierwsze zobaczyłam? Masę linków pod moim ostatnim postem, w których znajdowały się zdjęcia Nialla i Amy z klubu. Te zdjęcia jednak nie były zwykłe. Amy siedziała mu na kolanach, a Niall był pochłonięty całowaniem jej i trzymaniem dłoni na jej tyłku. Zamknęłam laptopa z hukiem i usiadłam na łóżku. Poczułam jak w moim sercu wypala się dziura. Widać, że Niall był pijany, ona również, ale czy to ich usprawiedliwia? Miałam spiętą twarz i twardym wzrokiem spoglądałam w okno, ale i tak moje policzki oblał strumień gorzkich łez. Ja również nie byłam uczciwa, ale przeczuwam, że zdrada blondyna nie skończyła się na niewinnym całowaniu. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Zgarnęłam łzy z policzków rękawem bluzki i wzięłam parę głębokich wdechów. 
Harry widocznie nie miał co robić i przyszedł wcześniej. Jednak za drzwiami nie ujrzałam bruneta, tylko Nialla. Zaciskając usta i powstrzymując kolejny wylew łez wpuściłam go do pokoju. Oparł się jedną dłonią o ścianę, a drugą włożył do kieszeni. Po chwili przeczesał włosy i spojrzał mi głęboko w oczy nadal milcząc. Panowała grobowa cisza, której nienawidziłam. Słychać było tylko nasze nierównie oddechy i bicie mojego serca, które raz po raz dudniło dając jakikolwiek znak, że jeszcze jakoś istnieję.
-Spałeś z nią?- spytałam drżącym głosem, nie spuszczając z niego wzroku.
Niall napiął się cały, gdy usłyszał jakie pytanie padło z moich ust. Zacisnęłam trzęsące się dłonie .
-Wiedziałam.- wydukałam przez wielką gulę w gardle. Wbiłam bezradnie wzrok w ziemię.
-Le ja.. ja byłam pijany. Naprawdę, nie wiedziałem co się dzieje.
-Nic nie mów- odpowiedziałam stanowczym głosem kolejny raz się rozpłakując. – to, że się upiłeś było powodem do przespania się ze swoją przyjaciółeczką?- dodałam rozwścieczona.
Usłyszałam, że po moich słowach prychnął i się rozluźnił. Zdziwiłam się na widok jego kpiącej miny.
-A co? Może ty lepsza? Myślisz, że nie wiem jak bardzo kochasz Hazze, ale to mnie wykorzystujesz?! Myślisz, że nie bolało mnie to jak się mną bawiłaś?! No i co kurwa?! Zastanów się kto jest czemu winny! Mam dość twoich gierek! Bawiłaś się mną i bawiłaś się także  nim, nie pozwolę Ci zniszczyć naszej przyjaźni ! Zachowujesz się jak jakaś dziwka!- słyszałam jego krzyki, które odbijały się o moje uszy niczym echo. To nie był ten sam Niall. To nie ten sam blondyn, który nie nawrzeszczałby nawet na muchę.
-Wynoś się- odparłam ze stoickim spokojem krzyżując dłonie.
-Nie skoń..
-Wynoś się stąd kurwa!- zaserwowałam mu siarczysty policzek,  a on złapał się dłonią za miejsce, w które uderzyłam. Ścisnął moja oba nadgarstki. Syknęłam z bólu. Mogłam nie rozwścieczać go jeszcze bardziej. Zaczęłam cała drżeć pod jego uciskiem, który zadawał mi co raz więcej bólu. Oboje spoglądaliśmy w swoje tęczówki, ale ja robiłam to z przerażeniem.
-Puść mnie!- krzyknęłam szarpiąc się z jego dłoni.- Co się z Tobą stało Niall?!- zaczęłam wrzeszczeć na chłopaka, który zacisnął usta w wąską kreskę.
-Co się dzieje?- usłyszałam pytanie, od osoby stojącej w progu drzwi.
*** 
Hi everyone XD 
No i dodaję tą drugą część. Wiem, że trochę do kitu, ale ciężko mi się połapać. Szkoła, dom, blog i takie tam, chyba rozumiecie. Ale pogoda zrobiła się do kitu. 

Link do aska z pytaniami do bohaterów:
http://ask.fm/Leahand1D
Jak zwykle mały szantaż z naszej strony:
10 kom. = next :)

DZIĘKUJEMY ZA 10000 WYŚWIETLEŃ! <3