CZYTASZ? SPÓJRZ NA NOTKĘ POD SPODEM. WAŻNE!
W drodze z biblioteki do internatu, Mona jak najęta
opowiadała o nowo poznanym chłopaku. Cieszyło mnie jej szczęście, ale nie
potrafiłam skupić się na żadnym z słów wypowiadanych przez nią. Szłam wolno
spoglądając na nogi. Nie chciałam smętnie znów mówić dziewczynie o Harrym, tym
razem wolałam to zostawić dla siebie, byłam wręcz przekonana iż loczek zjawi
się w kawiarni.
-Harry widział Cię wtedy na imprezie?- zapytałam przerywając
gadanie Moniki. Wiem, że to było niegrzeczne z mojej strony, ale ciągle się powtarzała.
Josh to, Josh tamto..
-Nie, ja widziałam go z daleka. Byłam wręcz pewna, że
to on bo obok niego stał ten blondyn co
mówiłaś, że jest najładniejszy z zespołu.- Tak Niall, po Harrym podobał mi się
najbardziej, ale co za różnica?
-Więc na pewno się nie domyślają, że nas ujrzą.- rzuciłam
przez ramię te słowa. Dziewczyna przykucnęła sznurując dokładnie swoje trampki,
wytykając przy tym zabawnie język.
-Domyślają czy też nie. Co za różnica? Ważne, żeby Harry się
nie zjawił.- skwitowała gdy wchodziliśmy do internatu. Zagryzłam dolną wargę i
potaknęłam energicznie głową, ale ona tego nie ujrzała. Dorównałam dziewczynie
kroku na schodach, ale ona specjalnie przyśpieszyła tempo. Chciała jako
pierwsza dotrzeć do naszej skromnej łazienki, aby wyszykować się na dzisiejsze
spotkanie. Mnie się nie śpieszyło, więc zwolniłam. Nadal szłam z wbitym
wzrokiem w stopy i co jakiś czas poprawiając opadającą torebkę na ramieniu.
Idąc spokojnie po chwili poczułam walnięcie i upadłam.
-aała..- zasyczałam łapiąc się za ramię, na które
niefortunnie owa osoba mnie przewróciła.
-Przepraszam, najmocniej przepraszam ja nie chciałem na
Ciebie wpaść ! Zagapiłem się w telefon.- pomachał mi ekranikiem przed oczami.
-Nic mi nie jest, ale fajnie byłoby gdybyś pomógł mi wstać.-
zaśmiałam się, a on wyciągnął dłoń w moją stronę, którą mocno chwyciłam i po
chwili znowu stałam. Zaczęłam razem z nim zbierać wszystkie przedmioty, które
wypadły mi z torebki podczas upadku.
-Dzięku..- spojrzałam dokładniej na chłopaka i
zamarłam.-je.- dokończyłam po chwili zdziwienia. Stałam jak debilka z otwartą
gębą.-ty jesteś Niall? Ten Niall?- spytałam zaskoczona.
-Tak, proszę nie krzycz ! Dam Ci autograf, wszystko tylko
nie krzycz.- zaczął mówić z pełną buzią. Dopiero dostrzegłam, że je snickers’a
.
-Uspokój się, nie jestem jakąś psycholką. – spojrzałam na
niego.
-Sory byłaś taka zdziwiona, że myślałem o tobie jak o fance,
która zaraz zacznie piszczeć, rzucać stanikiem i takie tam.- zaczęłam się
śmiać.- co Cię tak bawi?- spytał z uniesioną brwią.
-Haha nie lubisz jak dziewczyny rzucają w Ciebie stanikiem?
Dziwny jesteś.- stwierdziłam jednocześnie śmiejąc się.- po za tym nie mówi się
z pełną buzią.- skarciłam go nadal w rozbawieniu.
- No to trochę dziwne. Lubię jeść, nic w tym takiego.-
odparł nadal przeżuwając batona.- chcesz gryza?
-y nie dzięki.- oddaliłam się o krok.
-I tak nie dałbym Ci- wytknął język.
-No popatrz, dopiero się poznaliśmy, a ty już jesteś
wredny?- pokręciłam głową z dezaprobatą. Blondas tylko szczerze się uśmiechnął.
-Muszę spadać, umówiłem się już gdzieś. Mam nadzieję, że
niedługo się zobaczymy, w końcu uczęszczamy do tej samej szkoły.-mrugnął do
mnie okiem.
-Ja też muszę się zbierać, no pewnie już niedługo się
spotkamy.- wtrąciłam dość tajemniczo, na co on nie zareagował, uśmiechnął się
ostatni raz i poszedł. W telewizji był brzydszy- powiedziałam sama do siebie
szeptem. Miał takie duże niebieskie oczy i był taki słodki, problem w tym, że
to przyjaciel Harrego.
Na dodatek nic nie wie, że dziś mnie rzekomo „pozna”
uśmiechnęłam się pod nosem wchodząc do pokoju, w którym już walały się sterty
ubrań. Monika była w łazience. Postanowiłam dokopać się do walizek, których
jeszcze nie zdążyłam wypakować. Dotarłam do jednej i zaczęłam wypakowywać
ciuchy i jakieś ozdoby. W jednej ręce poczułam jakiś ostry kant. Podniosłam
przedmiot i ujrzałam zdjęcie moje i Harrego. Czemu je zabrałam? Kto wie.. z
pewnością powodem tego była jakaś cząstka mnie, żyjąca Tym co nie powróci, ale
mająca małą bardzo minimalną nadzieje, że to nie koniec. Schowałam rzecz do
szafki i powróciłam do walizki. Po 15 minutach układania ciuchów zaczęłam
wybierać coś na dzisiejszy wieczór. Zdecydowałam się na to:
Potem postanowiłam poszukać jakiejś biżuterii. Spojrzałam na
jeden przedmiot wyróżniający się z pozostałych błyskotek. Czy akurat dzisiaj
musiały mi w ręce wpadać te cholerne rzeczy związane z Harrym? Nie miałam serca
wyrzucać tego naszyjnika, wiem że dał mi go szczerze i postanowiłam go
zostawić. Przerobiłam go na bransoletkę obwiązując nim kilkakrotnie nadgarstek,
tak aby nie było widać jaką ma przywieszkę. Nie rozumiałam swoich poczynań. Z
łazienki wyszła gotowa Mona.
-No nareszcie, sama tu nie jesteś.- powiedziałam wrednie, na
co ona nie zareagowała. Wyglądała ślicznie. Miała na sobie te ciuchy:
-Ładnie wyglądasz- powiedziałam pewnie spoglądając na nią od
stóp do głów i uśmiechając się przy tym. Chciałabym chociaż trochę być taka
ładna jak moja przyjaciółka.
-Ty też niczego sobie.- przytuliła mnie do siebie
przyjaźnie.- myślisz, że mu się spodobam Leah?
-No na pewno nie tylko jemu.- stwierdziłam wchodząc do
łazienki, na którą dość długo musiałam czekać. Jak to często bywało na wyjście
dostosowywałam dość mocny make-up. Teraz postawiłam na dość delikatny. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia.- ale z
Ciebie laska.- stwierdziłam i zaczęłam się śmiać. No co? To podobno sprawia, że
jesteśmy odważniejsi. A od dłuższego czasu z pewnością brakowało mi pewności
siebie.
-Do kogo ty tam gadasz?- krzyknęła Mona.
-Do siebie, a co?- wyjrzałam na dziewczynę szperającą w
laptopie.
-świruska, idziemy?- spytała biorąc torebkę w dłoń. Skinęłam
głową robiąc to samo i sięgając po
klucz. Do kawiarni dotarliśmy po około 15 minutach. Postanowiłam doładować
jeszcze telefon, a Monie powiedziałam, aby poszła już do nich bo pewnie na nas
czekają. Najpierw mi nie wierzyła bo stwierdziła, że ucieknę. Przekonałam ją ,
że na pewno tego nie zrobię. Bo niby po co? No dobra rozważałam tą decyzją
przez chwilę, ale to byłoby dziecinne! Skierowałam się do jakiegoś
monopolowego, na moje nieszczęście nie było kolejki. Zapłaciłam i przystanęłam
koło sklepu skupiając się na wbijaniu kodu. Przedłużałam tą czynność
specjalnie, ale w końcu musiałam się z tym zmierzyć. Przed kawiarnią stało parę
fanek. Wieści rozchodzą się zbyty szybko. Przecisnęłam się w jakiś sposób i
niepewnie postawiłam pierwszy krok w progu lokalu. Zauważyłam, że przy stoliku
siedzą wszyscy.
Tak.. łącznie z Lokowatym. Serce dało mi znać, że jeszcze żyję
bijąc coraz szybszym rytmem. Przeszła mnie fala gorąca. Nie widzieli mnie.
Podeszłam do stolika, a Mona zauważając mnie rzuciła się na mnie.
-No więc to jest Leah, Leah to jest Zayn, Niall, Liam ,
Louis i Josh. Harrego chyba znasz.-
dodała ostatnie zdanie trochę speszonym głosem. Spojrzałam w zielonookiego nie
wiedząc czy się uśmiechnąć, czy zrobić obojętną minę.
Na twarzy loczka malowało się zdziwienie, ale z pewnością po przywitaniu Mony zgadnął, że ja również
tu jestem, ale jednak nie uciekł i nie stchórzył tylko czekał.. Usiadłam obok
perkusisty i Zayna, który zalotnie się uśmiechał co mnie onieśmieliło. Nastał moment
ciszy.
-Nialla też nie musiałaś ze mną poznawać, spotkałam go dziś
na korytarzu w internacie.- Powiedziałam uśmiechając się przyjaźnie, a blondyn
spojrzał mi głęboko w oczy. Boże jakie on miał piękne oczy, były nawet trochę
ładniejsze od tęczówek Harrego. Zobaczyłam, że wszyscy nam się przyglądają
dlatego szybko wbiłam wzrok w stół.- Leah zaraz poznasz kogoś jeszcze.-
szepnęła mi Mona na ucho z lekkim przekąsem i kwaśną miną. Ciekawe kogo? Na
odpowiedź nie czekałam długo. Przed
stołem stała śliczna blondynka. Ale to nie byle jaka blondwłosa. To była Taylor
Swift. Czy ta kawiarenka jest taka popularna, że zjawiają się same gwiazdy?
Dziwne..
-O co ty tak długo w tej toalecie robiłaś?- zapytał Josh.
-No wiesz make-up i takie tam. – uśmiechnęła się wrednie.
Dostrzegłam, że wszyscy nie patrzyli na nią przyjaźnie. Oprócz.. Harrego. Tak
właśnie jego. Przeczułam najgorsze jak zawsze z resztą.
-Cześć jestem Taylor, ale chyba mnie kojarzysz.- powiedziała
dziewczyna wtulona w Hazzę.
-yy a ja Leah.- spuściłam szybko wzrok na dłonie, które
nerwowo stukały jakiś rytm w blat stolika.- strasznie tu duszno.- dodałam na co
każdy przytaknął.- idę się przewietrzyć.- wstałam szybko od stołu i w biegu
dopięłam płaszcz. Biegłam i biegłam z dużym trudem przez szpilki aż
wreszcie zatrzymałam się na jakimś moście. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, z
pewnością uważają mnie za jakąś wariatkę. Może i nią byłam? Nie potrafiłam
spojrzeć na Harrego, z resztą czego ja oczekiwałam, że kocha mnie nadal ? –haha
Leah nie bądź śmieszna- skarciłam samą siebie w duchu. Spojrzałam na barierę, o
którą opieram się od dłuższego czasu. Po chwili dostrzegłam napis:
Dziwne, wcale nie miałam zamiaru skoczyć chociaż byłoby to
dla mnie lepszym rozwiązaniem niż użalanie się nad sobą. Zaśmiałam się pod
nosem, ciekawa jestem czy ktoś byłby wstanie mi to powiedzieć jeśli naprawdę miałabym
zamiar skoczyć? Zadaję sobie coraz więcej pytań, na które z pewnością w
przyszłości ledwo uzyskam jakąkolwiek odpowiedź. Poczułam mocne szarpnięcie za
ramię. Obróciłam się i ujrzałam Nialla. Nic nie powiedział do mnie tylko mocno
przytulił. Oczywiście nie protestowałam. To, że znaliśmy się niecałe kilka
godzin nie było najważniejsze. Ważne było to, że jako jedyny pofatygował się
dotrzeć tu za mną i w jakimś minimalnym stopniu spróbować mnie pocieszyć, abym
nie pogrążyła się sama w tym pogmatwanym świecie. Szłam akurat parkiem z chłopakiem, który mocno ściskał mnie w
tali, tak jakby bał się, że może mi się coś stać.
-Mówili coś?- spytałam półszeptem, bojąc się najgorszego.
-Nie, tylko Taylor skomentowała jak zwykle jakąś dziwną
gadką, ale to normalne. Jeśli mógłbym wiedzieć co się stało, że zachciałaś tak
szybko uciec?
-Bo widzisz.. ja z Harrym chodziliśmy kiedyś ze sobą.-
powiedziałam błyskawicznie, czerpiąc jednym wdechem świeżego powietrza.
-Eh.. przecież on miał dużo dziewczyn, każdy wie jaki z
niego flirciarz.
-Nie, nie- pokręciłam przecząco głową.- chodziłam z nim
jeszcze przed tym całym występem w X factor. –sprostowałam, na co on się dziwacznie
wygiął i złapał za głowę.
-Czyli wcześniej taki nie był.. no popatrz.- przytaknęłam i
pokazałam mu nadgarstek na najmniejszy dowód, ale w sumie każdy mógł go mieć.
-Mógłbyś jakoś wyłapać czy ma bransoletkę ode mnie?
-Nawet nie muszę pytać, nosi ją codziennie jakby była dla
niego czymś naprawdę ważnym.- wyszczerzył się do mnie ja też się uśmiechnęłam.
Ciekawe czemu ją jeszcze
nosił? Wątpię, że tak jak ja żył tym co kiedyś. Może po prostu coś dla niego
znaczył nasz związek, to nie była krótka wiadomość.
Niall odprowadził mnie pod drzwi pokoju i na pożegnanie
przytulił dając mi swój numer telefonu. Weszłam po cichu do pokoju, ale światło
błyskawicznie rozjaśniło całe pomieszczenie.
-Czekałam na Ciebie.- powiedziała Mona przyciszonym głosem.
-Po co? Byłam z Niallem.
-Dlaczego uciekłaś? Gdybyś została dłużej dowiedziałabyś
się, że ten związek jest ustawiony.- no nie powiem, zszokowało mnie to.
-No i co za różnica? Sama kazałaś mi iść przed siebie i
zapomnieć o nim. To, że chodzisz z ich perkusistą, a Niall chodzi do tej szkoły
nie znaczy, że od razu do siebie wrócimy.
-Ekhem po pierwsze to JESZCZE ze sobą nie chodzimy, a po
drugie może i masz rację. Da się zauważyć, że wpadłaś blondasowi w oko, nawet
Harry był zazdrosny.- mrugnęła do mnie,
nałożyła opaskę na oczy i położyła się do łóżka. Westchnęłam cicho i
zabrałam piżamę, z którą podreptałam do łazienki. Pod ciepłym strumieniem wody
zebrało mi się na ocenienie dzisiejszego dnia. Hm zachowałam się jak dziecko i
prawdopodobnie spodobałam się jakiemuś kolesiowi. Na dodatek spotkałam swojego
byłego. Zajebisty dzień. Nie mam zamiaru się nad sobą rozczulać. Co jeśli Niall
serio się we mnie zakochał? Czy ja też do niego to czuję? No okej pojawiły się dwa
nowe trudne pytania w moim życiu i zupełnie nie
wiem czy uzyskam na nie odpowiedź.
**********************************************************************************************************
O Boże to już 20 rozdział. WU TE EF? Nie wiedziałam, że to tak szybko zleci:O Tak jak obiecałam dodaję dziś, z małym opóźnieniem wszystko dlatego, że nie miałam prądu ;/ ehh no i moja przyjaciółka gada mi nad uchem. No więc bardzo miło mi czytać wasze komentarze, ale czasem mam wrażenie, że coraz mniej osób nas odwiedza. Jeśli się mylę, a ty to czytasz. PROSZĘ SKOMENTUJ! Chcemy wiedzieć z Adą ile was tu jest. Jeżeli pojawi się odpowiednia ilość komentarzy względem naszych oczekiwań to pojawi się rozdział 21. :) - WIKK