wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 21



Obudziłam się dużo wcześniej niż powinnam. Postanowiłam nie budzić Mony. Poszłam do łazienki i umyłam się. Gdy już byłam ubrana
 
i zrobiłam lekki makijaż, zaczęłam czytać książkę. Po chwili Mona wstała.
-A ty co? Już ubrana? –powiedziała ze zdziwieniem.
-No jak widać, jakoś nie chciało mi się już spać.
-No dobrze. Idę się ogarnąć.
-Okej, ale się pośpiesz, bo zaraz mamy zajęcia.
-No dobra. –odpowiedziała i po 20 minutach wyszła z łazienki. Miała na sobie ten strój
 


Oraz mocniejszy makijaż i bardzo oryginalnie ułożone włosy.
-Ale się stroisz. –powiedziałam uśmiechając się.
-A tam, gadasz. Normalnie wyglądam.
-Mhm…
-A tak serio, to ładnie? –spytała.
-Haha, no pewnie. –odpowiedziałam i poszłyśmy na zajęcia. Nie było tu łatwo. Dużo od nas wymagali, ale to dobrze, bo przynajmniej zdobędę jakieś wykształcenie. Mam teraz dużo czasu na naukę, więc angażowałam się w większość dodatkowych zajęć, akcji, projektów.
Dzień mijał dosyć szybko, nawet nie zauważyłam kiedy zaczęła się długa przerwa.
-No wreszcie, ale jestem głodna! –powiedziała Mona.
-To idziemy coś zjeść? –spytałam.
-Przepraszam kochanie, jestem umówiona z Joshem. Nie jesteś zła?
-Nie, no co ty. Leć już! –powiedziałam, a ona cmoknęła mnie w policzek i poszła. Ja nie byłam głodna. Teraz sama nie wiedziałam jak wykorzystać te 30 minut. Postanowiłam, że pójdę po kawę.


Kupiłam ją sobie w kawiarence blisko uczelni. Wychodząc z kawą w ręku i teczkami pod pachą, ktoś wbiegł we mnie, wszystko co miałam w rękach spadło na chodnik. Notatki całe były zalane moją pyszną kawą.
-Uważaj trochę. –powiedziałam w miarę spokojnie.
-O Jezu, przepraszam! –powiedział zagubiony Niall.

-Hej, nie wiedziałam, że to ty. –uśmiechnęłam się.
-Wolałbym żebym to nie był ja… Zalałem ci notatki. Przepraszam. –widać było, że zrobiło mu się głupio. Schylił się i wszystko podniósł. Pusty kubek wywalił do kosza, a resztę mokrych papierów podał mi do ręki.
-Spokojnie, pewnie dam radę je odratować. –powiedziałam i uśmiechnęłam się, aby się nie obwiniał. Faktycznie to była jego wina, ale przecież każdemu mogło się zdarzyć.
-No mam nadzieję. Chodź, kupię ci nową. –nie protestowałam, usiadłam do stolika, a Niall poszedł kupić.
-Proszę, twoja kawa. –usiadł obok.
-Dzięki. Mam pytanie. Po co tak szybko tu biegłeś?
-Yyy no ten… Byłem tu rano po moje ulubione ciasto. Kelnerka powiedziała, że będzie później, więc biegłem, aby mi go nie wykupili. –powiedział, a ja zaczęłam się śmiać.
-To teraz przeze mnie go nie zjesz?
-No tak. Będziemy musieli się jeszcze kiedyś spotkać i wtedy ty stawiasz. –powiedział i puścił oczko.
-No dobra. –uśmiechnęłam się.
-To do zobaczenia, muszę iść jeszcze coś załatwić. –powiedział z uśmiechem i wyszedł.
-Dobrze. Do zobaczenia. –spojrzałam na zegarek, zostało mi jeszcze 10 minut. Dopiłam do końca moją kawę i wyszłam z kawiarenki. Zauważyłam, że naprzeciwko z samochodu wysiada Harry. Lekko mnie to przeraziło, bo nie wiedziałam jak zachowywać się gdy obok niego przechodzę. Auto, którym przyjechał zaparkowało przed uczelnią. Szłam odważnie, postanowiłam, że zachowam się tak jakbym go nie widziała. W pewnej chwili usłyszałam…
-Leah?
-Śpieszę się. –odpowiedziałam szybko nie odwracając się i biegnąc do klasy. Przez resztę zajęć Monie nie schodził uśmiech z twarzy. Cieszyłabym się jakby w końcu byli razem. Bardzo do siebie pasują z Joshem. Nadszedł koniec lekcji. Poszłam do pokoju, w którym już znajdowała się moja lokatorka.
-Idziesz gdzieś z twoim misiem? –spytałam z uśmiechem Mony.
-Tak. Skąd wiedziałaś?
-Domyśliłam się.
-Okej, to do wieczora. –powiedziała i wyszła. Postanowiłam sprawdzić pocztę. Znajdował się tam e-mail od Peam ze zdjęciem jej ślicznej córeczki.


Jak tam w Londynie? Kiedy nas odwiedzisz? Masz pozdrowienia od mojej małej księżniczki i oczywiście ode mnie.
Ucieszyłam się gdy przeczytałam tą wiadomość. Dobrze, że nadal o mnie pamięta. Kiedyś faktycznie musiałabym wybrać się do Holmes Chapel i odwiedzić rodzinę, Peam, no i Mike’a. Znudziło mi się już to siedzenie samej w pokoju. Miałam ochotę na spacer. Ubrałam kurtkę, wzięłam słuchawki i moją mp4. Chodziłam i oglądałam Londyn cały w światłach. Było dosyć ciemno i dlatego wszystko wyglądało tak pięknie. Po pół godziny spacerowania stwierdziłam, że już późno. Teraz musiałam wracać. Szkoda, że nie było nikogo ze mną, ale przynajmniej sama mogę porozmyślać nad własnymi sprawami. Przechodząc główną uliczką mijałam wielki plakat One Direction. To mi nie pomogło. Jeszcze więcej zaczęłam myśleć o Harrym i o Niallu. Skręciłam w ciemniejsze uliczki, bo zamierzałam pójść na skróty. W pewnej chwili poczułam, że ktoś złapał mnie za rękę. Cała wystraszona wyrwałam się i mocno uderzyłam z pięści w twarz nieznajomego. Przewrócił się, a ja uciekłam. Nie wiedziałam kto to był, ale nie miałam zamiaru się wracać. Wystraszył mnie, a nie wiadomo kto może chodzić takimi uliczkami o tej godzinie. Po chwili znalazłam się w pokoju.
-Co ty taka zdenerwowana? –spytała Mona gdy weszłam.
-Nic, nic. –odpowiedziałam.
-No dobra. Wiesz co! Pocałował mnie! –powiedziała z ogromną radością.
-To super!
-No. I ten... yyy no bo jutro… -zaczęła.
-Co znowu wymyśliłaś?
-Mamy zaproszenie na ognisko z chłopakami.
-No ok.
-No ok? Myślałam, że będziesz marudzić. –powiedziała ze zdziwieniem.
-Niee, ile można siedzieć w tym pokoju. Jutro weekend, więc fajnie będzie gdzieś iść. Przynajmniej pogadam sobie z Niallem i poznam lepiej resztę chłopaków.
-No i to rozumiem! –wstała i przytuliła mnie.
-Zmęczona jestem po tym spacerze. Idę spać. Dobranoc. –po jakimś czasie zasnęłam.

-Leah! Kupiłam nam pyszne kanapki z McDonalda na śniadanie! –krzyknęła Mona.
-To która jest godzina, że ty już zdążyłaś śniadanie nam kupić?
-Nie wiem, chyba po 10.
-Muszę się ubierać!
-Spokojnie, na ognisku mamy być około 18.
-A tak w ogóle to gdzie to ognisko ma się odbyć? –spytałam.
-Na podwórku.
-Super. A może mi powiesz gdzie to podwórko, bo raczej tu, w centrum go nie widziałam.
-No na podwórku za domem chłopaków. Oni nie mieszkają w centrum.
-Ok. Wiesz jak tam dojechać?
-Josh mi obiecał, że po nas przyjedzie.
-No dobra. –powiedziałam i poszłam do łazienki.
Umyłam głowę i ubrałam się w
 
Jak zwykle zrobiłam lekki makijaż, tusz do rzęs, lekka kreska eyelinerem oraz pyszny malinowy błyszczyk. Wyszłam i zjadłam moją kanapkę z kurczakiem. Resztę czasu przeznaczyłam na czytanie książki i przeglądanie stron w Internecie. Gdy dochodziła godzina 17, Mona powiedziała, że mam się szykować, bo zaraz po nas przyjadą. Szybko poprawiłam włosy, wzięłam kurtkę i razem z Moniką czekałyśmy przed internatem na Josha. Po chwili przyjechał. Dojazd na miejsce zajął nam około 20 minut przez duże korki. Dom chłopaków wyglądał niesamowicie.


Weszliśmy do środka. Siedział tam Liam i Zayn.
-Hej dziewczyny. –powiedzieli równo i zaśmiali się.
-No hej. –odpowiedziałam.
-Gdzie reszta chłopaków? –spytała Mona.
-Przygotowują ognisko. –odpowiedział Zayn.
-Usiądźcie. My robimy jedzenie. –uśmiechnął się Liam.
-No dobrze. –przez chwile siedzieliśmy. Patrzyłam w telewizor, ale nie mogłam się skupić gdy obok mnie moja przyjaciółka całowała się ze swoim chłopakiem.
-Chodźcie już. Wszystko gotowe. –powiedział Niall stojąc w drzwiach.
-Hej. –skierowałam w jego stronę.
-O cześć! –powiedział z uśmiechem.
-Leah, pomożesz nam zanieść to jedzenie? –zapytał Zayn.
-Oczywiście. –odpowiedziałam. Wyszliśmy na zewnątrz. Szliśmy kawałek w stronę widocznego z daleka ognia. Było tam bardzo nastrojowo.


Podałam jedzenie chłopakom i usiadłam. Dopiero po chwili spostrzegłam, że…

***
Nie wiem, czy odpowiednia długość rozdziału, ale chciałam zakończyć w tym momencie. Następny rozdział dodam w czwartek. Jeżeli macie jakieś pytania to skontaktować się z nami możecie przez "nasze strony". Bardzo prosimy o komentowanie i wyrażanie swoich opinii. Jeśli chcecie zareklamować swojego bloga to możecie w podstronie "SPAM".