Obudziłam się dużo wcześniej
niż powinnam. Postanowiłam nie budzić Mony. Poszłam do łazienki i umyłam się.
Gdy już byłam ubrana
i zrobiłam lekki makijaż,
zaczęłam czytać książkę. Po chwili Mona wstała.
-A ty co? Już ubrana?
–powiedziała ze zdziwieniem.
-No jak widać, jakoś nie
chciało mi się już spać.
-No dobrze. Idę się ogarnąć.
-Okej, ale się pośpiesz, bo
zaraz mamy zajęcia.
-No dobra. –odpowiedziała i
po 20 minutach wyszła z łazienki. Miała na sobie ten strój
Oraz mocniejszy makijaż i bardzo
oryginalnie ułożone włosy.
-Ale się stroisz.
–powiedziałam uśmiechając się.
-A tam, gadasz. Normalnie
wyglądam.
-Mhm…
-A tak serio, to ładnie?
–spytała.
-Haha, no pewnie.
–odpowiedziałam i poszłyśmy na zajęcia. Nie było tu łatwo. Dużo od nas wymagali,
ale to dobrze, bo przynajmniej zdobędę jakieś wykształcenie. Mam teraz dużo
czasu na naukę, więc angażowałam się w większość dodatkowych zajęć, akcji,
projektów.
Dzień mijał dosyć szybko,
nawet nie zauważyłam kiedy zaczęła się długa przerwa.
-No wreszcie, ale jestem
głodna! –powiedziała Mona.
-To idziemy coś zjeść?
–spytałam.
-Przepraszam kochanie,
jestem umówiona z Joshem. Nie jesteś zła?
-Nie, no co ty. Leć już!
–powiedziałam, a ona cmoknęła mnie w policzek i poszła. Ja nie byłam głodna.
Teraz sama nie wiedziałam jak wykorzystać te 30 minut. Postanowiłam, że pójdę
po kawę.
Kupiłam ją sobie w
kawiarence blisko uczelni. Wychodząc z kawą w ręku i teczkami pod pachą, ktoś
wbiegł we mnie, wszystko co miałam w rękach spadło na chodnik. Notatki całe
były zalane moją pyszną kawą.
-Uważaj trochę.
–powiedziałam w miarę spokojnie.
-O Jezu, przepraszam!
–powiedział zagubiony Niall.
-Hej, nie wiedziałam, że to
ty. –uśmiechnęłam się.
-Wolałbym żebym to nie był
ja… Zalałem ci notatki. Przepraszam. –widać było, że zrobiło mu się głupio.
Schylił się i wszystko podniósł. Pusty kubek wywalił do kosza, a resztę mokrych
papierów podał mi do ręki.
-Spokojnie, pewnie dam radę
je odratować. –powiedziałam i uśmiechnęłam się, aby się nie obwiniał.
Faktycznie to była jego wina, ale przecież każdemu mogło się zdarzyć.
-No mam nadzieję. Chodź,
kupię ci nową. –nie protestowałam, usiadłam do stolika, a Niall poszedł kupić.
-Proszę, twoja kawa. –usiadł
obok.
-Dzięki. Mam pytanie. Po co
tak szybko tu biegłeś?
-Yyy no ten… Byłem tu rano
po moje ulubione ciasto. Kelnerka powiedziała, że będzie później, więc biegłem,
aby mi go nie wykupili. –powiedział, a ja zaczęłam się śmiać.
-To teraz przeze mnie go nie
zjesz?
-No tak. Będziemy musieli
się jeszcze kiedyś spotkać i wtedy ty stawiasz. –powiedział i puścił oczko.
-No dobra. –uśmiechnęłam
się.
-To do zobaczenia, muszę iść
jeszcze coś załatwić. –powiedział z uśmiechem i wyszedł.
-Dobrze. Do zobaczenia.
–spojrzałam na zegarek, zostało mi jeszcze 10 minut. Dopiłam do końca moją kawę
i wyszłam z kawiarenki. Zauważyłam, że naprzeciwko z samochodu wysiada Harry.
Lekko mnie to przeraziło, bo nie wiedziałam jak zachowywać się gdy obok niego
przechodzę. Auto, którym przyjechał zaparkowało przed uczelnią. Szłam odważnie,
postanowiłam, że zachowam się tak jakbym go nie widziała. W pewnej chwili
usłyszałam…
-Leah?
-Śpieszę się.
–odpowiedziałam szybko nie odwracając się i biegnąc do klasy. Przez resztę
zajęć Monie nie schodził uśmiech z twarzy. Cieszyłabym się jakby w końcu byli
razem. Bardzo do siebie pasują z Joshem. Nadszedł koniec lekcji. Poszłam do
pokoju, w którym już znajdowała się moja lokatorka.
-Idziesz gdzieś z twoim
misiem? –spytałam z uśmiechem Mony.
-Tak. Skąd wiedziałaś?
-Domyśliłam się.
-Okej, to do wieczora. –powiedziała
i wyszła. Postanowiłam sprawdzić pocztę. Znajdował się tam e-mail od Peam ze
zdjęciem jej ślicznej córeczki.
Jak tam w Londynie? Kiedy
nas odwiedzisz? Masz pozdrowienia od mojej małej księżniczki i oczywiście ode
mnie.
Ucieszyłam się gdy
przeczytałam tą wiadomość. Dobrze, że nadal o mnie pamięta. Kiedyś faktycznie
musiałabym wybrać się do Holmes Chapel i odwiedzić rodzinę, Peam, no i Mike’a. Znudziło
mi się już to siedzenie samej w pokoju. Miałam ochotę na spacer. Ubrałam
kurtkę, wzięłam słuchawki i moją mp4. Chodziłam i oglądałam Londyn cały w
światłach. Było dosyć ciemno i dlatego wszystko wyglądało tak pięknie. Po pół
godziny spacerowania stwierdziłam, że już późno. Teraz musiałam wracać. Szkoda,
że nie było nikogo ze mną, ale przynajmniej sama mogę porozmyślać nad własnymi
sprawami. Przechodząc główną uliczką mijałam wielki plakat One Direction. To mi
nie pomogło. Jeszcze więcej zaczęłam myśleć o Harrym i o Niallu. Skręciłam w
ciemniejsze uliczki, bo zamierzałam pójść na skróty. W pewnej chwili poczułam,
że ktoś złapał mnie za rękę. Cała wystraszona wyrwałam się i mocno uderzyłam z
pięści w twarz nieznajomego. Przewrócił się, a ja uciekłam. Nie wiedziałam kto
to był, ale nie miałam zamiaru się wracać. Wystraszył mnie, a nie wiadomo kto
może chodzić takimi uliczkami o tej godzinie. Po chwili znalazłam się w pokoju.
-Co ty taka zdenerwowana?
–spytała Mona gdy weszłam.
-Nic, nic. –odpowiedziałam.
-No dobra. Wiesz co!
Pocałował mnie! –powiedziała z ogromną radością.
-To super!
-No. I ten... yyy no bo
jutro… -zaczęła.
-Co znowu wymyśliłaś?
-Mamy zaproszenie na ognisko
z chłopakami.
-No ok.
-No ok? Myślałam, że
będziesz marudzić. –powiedziała ze zdziwieniem.
-Niee, ile można siedzieć w
tym pokoju. Jutro weekend, więc fajnie będzie gdzieś iść. Przynajmniej pogadam
sobie z Niallem i poznam lepiej resztę chłopaków.
-No i to rozumiem! –wstała i
przytuliła mnie.
-Zmęczona jestem po tym
spacerze. Idę spać. Dobranoc. –po jakimś czasie zasnęłam.
-Leah! Kupiłam nam pyszne
kanapki z McDonalda na śniadanie! –krzyknęła Mona.
-To która jest godzina, że
ty już zdążyłaś śniadanie nam kupić?
-Nie wiem, chyba po 10.
-Muszę się ubierać!
-Spokojnie, na ognisku mamy
być około 18.
-A tak w ogóle to gdzie to
ognisko ma się odbyć? –spytałam.
-Na podwórku.
-Super. A może mi powiesz
gdzie to podwórko, bo raczej tu, w centrum go nie widziałam.
-No na podwórku za domem
chłopaków. Oni nie mieszkają w centrum.
-Ok. Wiesz jak tam dojechać?
-Josh mi obiecał, że po nas
przyjedzie.
-No dobra. –powiedziałam i
poszłam do łazienki.
Umyłam głowę i ubrałam się w
Jak zwykle zrobiłam lekki
makijaż, tusz do rzęs, lekka kreska eyelinerem oraz pyszny malinowy błyszczyk.
Wyszłam i zjadłam moją kanapkę z kurczakiem. Resztę czasu przeznaczyłam na
czytanie książki i przeglądanie stron w Internecie. Gdy dochodziła godzina 17,
Mona powiedziała, że mam się szykować, bo zaraz po nas przyjadą. Szybko
poprawiłam włosy, wzięłam kurtkę i razem z Moniką czekałyśmy przed internatem
na Josha. Po chwili przyjechał. Dojazd na miejsce zajął nam około 20 minut
przez duże korki. Dom chłopaków wyglądał niesamowicie.
Weszliśmy do środka.
Siedział tam Liam i Zayn.
-Hej dziewczyny. –powiedzieli
równo i zaśmiali się.
-No hej. –odpowiedziałam.
-Gdzie reszta chłopaków? –spytała
Mona.
-Przygotowują ognisko. –odpowiedział
Zayn.
-Usiądźcie. My robimy
jedzenie. –uśmiechnął się Liam.
-No dobrze. –przez chwile
siedzieliśmy. Patrzyłam w telewizor, ale nie mogłam się skupić gdy obok mnie
moja przyjaciółka całowała się ze swoim chłopakiem.
-Chodźcie już. Wszystko
gotowe. –powiedział Niall stojąc w drzwiach.
-Hej. –skierowałam w jego
stronę.
-O cześć! –powiedział z
uśmiechem.
-Leah, pomożesz nam zanieść
to jedzenie? –zapytał Zayn.
-Oczywiście. –odpowiedziałam.
Wyszliśmy na zewnątrz. Szliśmy kawałek w stronę widocznego z daleka ognia. Było
tam bardzo nastrojowo.
Podałam jedzenie chłopakom i
usiadłam. Dopiero po chwili spostrzegłam, że…
***
Nie wiem, czy odpowiednia długość rozdziału, ale chciałam zakończyć w tym momencie. Następny rozdział dodam w czwartek. Jeżeli macie jakieś pytania to skontaktować się z nami możecie przez "nasze strony". Bardzo prosimy o komentowanie i wyrażanie swoich opinii. Jeśli chcecie zareklamować swojego bloga to możecie w podstronie "SPAM".