sobota, 13 kwietnia 2013

29!


-Co się dzieje?- usłyszałam pytanie, od osoby stojącej w progu drzwi.
-Ha-ha-Harry? NIC! –wydusiłam z siebie.
-O Harry! Co ty tu robisz? –spytał Niall patrząc na nas.
-No przyszedłem do ciebie! –odpowiedział szybko, aby nas nie wydać.
-A no to chciałem powiedzieć, że trochę ci się pomyliło, bo mieszkam na innym piętrze, po drugiej stronie budynku… -powiedział Niall.
-Yy no chyba chciałem sprawdzić co tu się dzieje, że taki hałas, to wszedłem.
-Dobra, dobra…
-Lepiej mi powiedz, dlaczego Leah płacze? Czyżby IDEALNY CHŁOPAK Niall ją zranił? –widać było złość w oczach Hazzy.
-Nie twoja sprawa. Możesz nas zostawić samych? Chcemy dokończyć rozmowę.
-A kto powiedział, że jeszcze chcę z tobą rozmawiać!? –krzyknęłam z oburzeniem.
-Nie musisz ze mną rozmawiać, tylko mnie wysłuchaj, proszę. –miał łzy w oczach.
-Powiedziała, że nie chce to ją zostaw! –krzyknął Harry i popchnął Nialla.
-Jak coś ci się nie podoba to wyjdź stąd. Nikt cię tu nie zapraszał. –odwzajemnił pchnięcie, a ja przyglądałam się całej sytuacji nie wiedząc co zrobić.
-No jasne, że mi się nie podoba. Jak może mi się podobać to, że nazwałeś MOJĄ DZIEWCZYNĘ dziwką!? –Harry zaczął krzyczeć.
-Ej chłopaki! Uspokójcie się! –nie wytrzymałam i wtrąciłam się między nich.
-Nie, nie uspokoję się! –powiedział ze wściekłością Niall i pchnął mnie na ścianę.
-Jak śmiesz ją popychać! –krzyknął Harry i uderzył blondyna z pięści w twarz. Ten chwytając się za uderzone miejsce i wycierając krew spod nosa rękawem oddał mu.
-Twoją dziewczynę powiedziałeś? Fajnie wiedzieć, że jesteście parą. No to… SZCZĘŚCIA! –powiedział z pogardą…..
-Co się dzieje?- usłyszałam pytanie, od osoby stojącej w progu drzwi. Był to Harry. Wróciłam na ziemię. Nie chciałam, żeby to spotkanie skończyło się to tak jak w mojej wyobraźni.


-Nic, nic. My tylko rozmawialiśmy. Możecie już się rozejść. –odpowiedziałam szybko i zamknęłam drzwi od pokoju zostawiając na korytarzu chłopaków samych. Nie wiedziałam czy robię dobrze, ale tak będzie na pewno lepiej niż to jak mogło być według mojej wyobraźni. Przyłożyłam ucho do drzwi i usłyszałam jak chłopaki odchodzą. Odetchnęłam z ulgą. Oparłam się o drzwi i zjechałam po nich na ziemię trzymając się za głowę i wycierając płynące strumieniami łzy. Miałam taki natłok myśli, że już nie wytrzymałam. Wstałam z zamiarem pójścia po tabletki przeciwbólowe. W drodze do szafki zrobiło mi się tak słabo, że tylko poczułam mocny ucisk w głowie i uginające się pode mną nogi.
*następny dzień, ranek*
-Boże, gdzie ja jestem. –powiedziałam przecierając oczy. Obok siedziała Mona.
-Nie rób mi więcej takich numerów! –krzyknęła.
-Co się stało?
-Zemdlałaś… Już nie pamiętasz?
-Pamiętam tylko moją kłótnie z Niallem, a potem przyszedł Harry…
-A no właśnie… Niall leży w sali na końcu tego korytarza. –powiedziała czekając na moją reakcję.
-Jemu co się stało?
-Nie wiem czy powinnam ci mówić, ale chyba powinnaś wiedzieć. –zaczęła.
-Więc?
-Mieli z Harrym spinę… Zamiast załatwić to normalnie, bawili się w przepychanki na chodniku i w pewnym momencie loczek się wkurzył i popchnął mocniej. Pech chciał, że akurat drogą jechał samochód i blondasek poleciał mu na maskę. Ale to nic takiego. Tylko złamana noga.
-Tylko złamana noga? Już widzę te posty na stronach plotkarskich… Mam dosyć.
-Heeej. –powiedział Harry wchodząc do sali z siatką jedzenia.
-To zostawię was samych. –moja przyjaciółka wyszła.
-Mam trochę deja wu… -zaczął Hazza.


-Tak, znowu leżę w szpitalu, dobrze, że teraz nie mam amnezji. Chociaż nie wiem czy tak by nie było lepiej.
- Przestań i nie mów tak! Co się stało wtedy między tobą a Niallem? –usiadł na krześle obok.
-On… zdradził mnie. W sumie ja też nie jestem święta, ale nie spodziewałam się tego. Czemu go popchnąłeś?
-On zaczął! Stwierdził, że to przeze mnie nigdy mu nic nie wygodzi. Na to ja mu wygarnąłem, że nie powinien cię krzywdzić i pozwolić, abyś płakała. Zdenerwowałem się i mnie poniosło. Teraz sytuacja w zespole jest trochę napięta. Postanowiliśmy coś zmienić. –opowiadał.
-Co takiego?
-Niall zrobi sobie przerwę w szkole i wprowadzi się do domu chłopaków. Danielle i Perrie też się wprowadzają. Louis powiedział, że nie chce oglądać miziających się par, wiesz niedawno zerwał z Eleonor to mu się nie dziwie, więc zaproponowałem żeby wprowadził się do mnie.
-No rozumiem.
-Masz tu jedzenie. Lekarze powiedzieli, że po południu cię wypuszczą, więc przyjadę po ciebie. Teraz muszę jechać. –dał mi buziaka na pożegnanie i wyszedł. Cieszyłam się, że mam Harrego, bo gdybyśmy się nie pogodzili teraz zostałabym sama. Niall mnie zdradził i zapłacił za to złamaniem nogi. Trochę mi go szkoda, ale… NIE, dobrze mu tak! Muszę wreszcie ogarnąć swoje życie. Nauka, nauka, nauka, związek z Harrym, zapomnieć o Niallu, spędzać więcej czasu z Moną i pracować. To teraz idę spać! Albo nie, najpierw coś zjem, bo chyba zaraz umrę z głodu, ale zaraz potem drzemka.

-Ej, wstawaj śpiochu. –uśmiechnięty Harry wszedł do Sali.
-No już, już. –szybko podniosłam się z łóżka. –Kuuupisz mi kawę, proszę. Ja się w tym czasie przygotuje. –pocałowałam go w policzek.
-No ok, dla ciebie wszystko. –wyszedł. Ubrałam się i spakowałam do torby wszystko co leżało na szafce. Po chwili loczuś wrócił z kawą dla mnie. Wziął moją torbę i poszliśmy do auta.
-Jedziemy do mnie? –spytał siadając za kierownicą.
-No możemy. –odpalił samochód. –Ale czekaj, to teraz mieszkasz już z Lou?
-Najpierw musi się spakować i przywieźć wszystkie rzeczy. To mu trochę zajmie.
-Okej. –powiedziałam. Po 10 minutach znaleźliśmy się pod domem Harrego.


-Ładny dom.
-Dzięki, mi też się podoba. –odpowiedział z uśmiechem i ruszyliśmy w stronę drzwi.
-Nieźle się urządziłeś. Taki duży dom i mieszkasz tu sam?
-Już niedługo nie sam. Z Louisem już nie będzie tak spokojnie. I tak rzadko tu bywałem. Zrobię coś do jedzenia. –powiedział a ja usiadłam na kanapie i włączyłam bardzo duży telewizor wiszący na ścianie. Przełączyłam na jakiś kanał muzyczny. Tak myślałam… Wszędzie było głośno o wypadku Nialla.
-Co tam oglądasz? –spytał nadchodząc z ciastem na talerzyku.
-A jak myślisz…
-No tak, teraz pewnie wszyscy myślą, że to koniec zespołu.
-Masz zamiar pogodzić się z Niallem? –zapytałam jedząc placek.
-Nie wiem, ale zespół nadal jest i będzie. A ty?
-Na razie nie mam zamiaru z nim rozmawiać. To koniec naszego związku, ale kiedyś będziemy musieli pogadać.
-Ty to masz pecha do facetów… Przepraszam. –spojrzał się na mnie i cmoknął w usta.
-Nie gadajmy o tym! Ważne, że między nami jest już wszystko okej. –przytuliłam go i spojrzałam na tatuaże znajdujące się na jego ręce. –Dużo tego. –wskazałam na rysunki.
-Lubię je i nie żałuje, że je mam. –powiedział.
-Ładne są. Może też odważę się kiedyś zrobić.
-Jeśli się zdecydujesz to na pewno będę wtedy przy tobie. –pocałował mnie namiętnie.
-Trzymam cię za słowo. –uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pocałunek. Złapał mnie mocniej i coraz zachłanniej całował. Po chwili leżał na mnie i zaczął ściągać moją bluzkę, zrobiłam to samo. Nagle otworzyły się drzwi wejściowe. Szybko oderwaliśmy się od siebie i zobaczyliśmy Louisa stojącego z walizką w drzwiach.
-Zawsze zjawiam się w najmniej odpowiednim momencie… Przepraszam. –powiedział zmieszany.
-Nie, nic się nie stało. –sięgnęłam moją bluzkę i ubrałam ją.
-Chociaż to i tak lepiej niż jakbym przyszedł za 10 minut. –zaśmiał się. –To może wrócę tu później.
-Nie nie, poczekaj! –krzyknął Harry. Zdziwiło mnie to.
-To ja już pojadę. –powiedziałam.
-Zawiozę cię. Lou, zaraz wracam. –ubrał bluzkę i wyszliśmy z domu. Jadąc śmiałam się z sytuacji, a Harry skupiał się na drodze. Po 15 minutach byłam już w pokoju. Wchodząc rzuciłam torbę w kąt i padłam na łóżko. Mony jak zwykle nie było. Jutro sobota, muszę iść do pracy… Cały czas myślę co mam zrobić. Zadzwonić do Nialla i zaproponować rozmowę czy poczekać aż sam się odezwie. Ale on ma złamaną nogę. Hmm… Zadzwonię!
-Tu poczta głosowa… -odezwał się głos w telefonie.
-Super. –powiedziałam do siebie. Pewnie nie chce ze mną rozmawiać. Usłyszałam dzwonek komórki.
-Halo?
-Niall?
-No tak. Dzwoniłaś. O co chodzi?
-Może miałbyś jednak ochotę porozmawiać?
-…

***
PRZEPRASZAM WAS BARDZO, że tyle czasu musieliście czekać na ten rozdział. Ostatnio mam bardzo mało czasu, ale mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli. 
PYTANIA DO BOHATERÓW I DOTYCZĄCE BLOGA ZADAWAJCIE TU: