-Co się dzieje?- usłyszałam pytanie, od osoby stojącej w
progu drzwi.
-Ha-ha-Harry? NIC! –wydusiłam z siebie.
-O Harry! Co ty tu robisz? –spytał Niall patrząc na nas.
-No przyszedłem do ciebie! –odpowiedział szybko, aby nas nie
wydać.
-A no to chciałem powiedzieć, że trochę ci się pomyliło, bo
mieszkam na innym piętrze, po drugiej stronie budynku… -powiedział Niall.
-Yy no chyba chciałem sprawdzić co tu się dzieje, że taki
hałas, to wszedłem.
-Dobra, dobra…
-Lepiej mi powiedz, dlaczego Leah płacze? Czyżby IDEALNY
CHŁOPAK Niall ją zranił? –widać było złość w oczach Hazzy.
-Nie twoja sprawa. Możesz nas zostawić samych? Chcemy
dokończyć rozmowę.
-A kto powiedział, że jeszcze chcę z tobą rozmawiać!?
–krzyknęłam z oburzeniem.
-Nie musisz ze mną rozmawiać, tylko mnie wysłuchaj, proszę.
–miał łzy w oczach.
-Powiedziała, że nie chce to ją zostaw! –krzyknął Harry i
popchnął Nialla.
-Jak coś ci się nie podoba to wyjdź stąd. Nikt cię tu nie
zapraszał. –odwzajemnił pchnięcie, a ja przyglądałam się całej sytuacji nie wiedząc
co zrobić.
-No jasne, że mi się nie podoba. Jak może mi się podobać to,
że nazwałeś MOJĄ DZIEWCZYNĘ dziwką!? –Harry zaczął krzyczeć.
-Ej chłopaki! Uspokójcie się! –nie wytrzymałam i wtrąciłam
się między nich.
-Nie, nie uspokoję się!
–powiedział ze wściekłością Niall i pchnął mnie na ścianę.
-Jak śmiesz ją popychać!
–krzyknął Harry i uderzył blondyna z pięści w twarz. Ten chwytając się za
uderzone miejsce i wycierając krew spod nosa rękawem oddał mu.
-Twoją dziewczynę
powiedziałeś? Fajnie wiedzieć, że jesteście parą. No to… SZCZĘŚCIA! –powiedział
z pogardą…..
-Co się dzieje?- usłyszałam pytanie, od osoby stojącej w
progu drzwi. Był to Harry. Wróciłam na ziemię. Nie chciałam, żeby to spotkanie
skończyło się to tak jak w mojej wyobraźni.
-Nic, nic. My tylko rozmawialiśmy. Możecie już się rozejść.
–odpowiedziałam szybko i zamknęłam drzwi od pokoju zostawiając na korytarzu
chłopaków samych. Nie wiedziałam czy robię dobrze, ale tak będzie na pewno
lepiej niż to jak mogło być według mojej wyobraźni. Przyłożyłam ucho do drzwi i
usłyszałam jak chłopaki odchodzą. Odetchnęłam z ulgą. Oparłam się o drzwi i
zjechałam po nich na ziemię trzymając się za głowę i wycierając płynące
strumieniami łzy. Miałam taki natłok myśli, że już nie wytrzymałam. Wstałam z
zamiarem pójścia po tabletki przeciwbólowe. W drodze do szafki zrobiło mi się
tak słabo, że tylko poczułam mocny ucisk w głowie i uginające się pode mną
nogi.
*następny dzień, ranek*
-Boże, gdzie ja jestem. –powiedziałam przecierając oczy. Obok
siedziała Mona.
-Nie rób mi więcej takich numerów! –krzyknęła.
-Co się stało?
-Zemdlałaś… Już nie pamiętasz?
-Pamiętam tylko moją kłótnie z Niallem, a potem przyszedł
Harry…
-A no właśnie… Niall leży w sali na końcu tego korytarza.
–powiedziała czekając na moją reakcję.
-Jemu co się stało?
-Nie wiem czy powinnam ci mówić, ale chyba powinnaś wiedzieć.
–zaczęła.
-Więc?
-Mieli z Harrym spinę… Zamiast załatwić to normalnie, bawili
się w przepychanki na chodniku i w pewnym momencie loczek się wkurzył i
popchnął mocniej. Pech chciał, że akurat drogą jechał samochód i blondasek
poleciał mu na maskę. Ale to nic takiego. Tylko złamana noga.
-Tylko złamana noga? Już widzę te posty na stronach
plotkarskich… Mam dosyć.
-Heeej. –powiedział Harry wchodząc do sali z siatką jedzenia.
-To zostawię was samych. –moja przyjaciółka wyszła.
-Mam trochę deja wu… -zaczął Hazza.
-Tak, znowu leżę w szpitalu, dobrze, że teraz nie mam
amnezji. Chociaż nie wiem czy tak by nie było lepiej.
- Przestań i nie mów tak! Co się stało wtedy między tobą a
Niallem? –usiadł na krześle obok.
-On… zdradził mnie. W sumie ja też nie jestem święta, ale nie
spodziewałam się tego. Czemu go popchnąłeś?
-On zaczął! Stwierdził, że to przeze mnie nigdy mu nic nie
wygodzi. Na to ja mu wygarnąłem, że nie powinien cię krzywdzić i pozwolić, abyś
płakała. Zdenerwowałem się i mnie poniosło. Teraz sytuacja w zespole jest
trochę napięta. Postanowiliśmy coś zmienić. –opowiadał.
-Co takiego?
-Niall zrobi sobie przerwę w szkole i wprowadzi się do domu
chłopaków. Danielle i Perrie też się wprowadzają. Louis powiedział, że nie chce
oglądać miziających się par, wiesz niedawno zerwał z Eleonor to mu się nie
dziwie, więc zaproponowałem żeby wprowadził się do mnie.
-No rozumiem.
-Masz tu jedzenie. Lekarze
powiedzieli, że po południu cię wypuszczą, więc przyjadę po ciebie. Teraz muszę
jechać. –dał mi buziaka na pożegnanie i wyszedł. Cieszyłam się, że mam Harrego,
bo gdybyśmy się nie pogodzili teraz zostałabym sama. Niall mnie zdradził i
zapłacił za to złamaniem nogi. Trochę mi go szkoda, ale… NIE, dobrze mu tak!
Muszę wreszcie ogarnąć swoje życie. Nauka, nauka, nauka, związek z Harrym,
zapomnieć o Niallu, spędzać więcej czasu z Moną i pracować. To teraz idę spać!
Albo nie, najpierw coś zjem, bo chyba zaraz umrę z głodu, ale zaraz potem
drzemka.
-Ej, wstawaj śpiochu.
–uśmiechnięty Harry wszedł do Sali.
-No już, już. –szybko
podniosłam się z łóżka. –Kuuupisz mi kawę, proszę. Ja się w tym czasie
przygotuje. –pocałowałam go w policzek.
-No ok, dla ciebie wszystko.
–wyszedł. Ubrałam się i spakowałam do torby wszystko co leżało na szafce. Po
chwili loczuś wrócił z kawą dla mnie. Wziął moją torbę i poszliśmy do auta.
-Jedziemy do mnie? –spytał
siadając za kierownicą.
-No możemy. –odpalił
samochód. –Ale czekaj, to teraz mieszkasz już z Lou?
-Najpierw musi się spakować
i przywieźć wszystkie rzeczy. To mu trochę zajmie.
-Okej. –powiedziałam. Po 10
minutach znaleźliśmy się pod domem Harrego.
-Ładny dom.
-Dzięki, mi też się podoba.
–odpowiedział z uśmiechem i ruszyliśmy w stronę drzwi.
-Nieźle się urządziłeś. Taki
duży dom i mieszkasz tu sam?
-Już niedługo nie sam. Z
Louisem już nie będzie tak spokojnie. I tak rzadko tu bywałem. Zrobię coś do
jedzenia. –powiedział a ja usiadłam na kanapie i włączyłam bardzo duży
telewizor wiszący na ścianie. Przełączyłam na jakiś kanał muzyczny. Tak
myślałam… Wszędzie było głośno o wypadku Nialla.
-Co tam oglądasz? –spytał
nadchodząc z ciastem na talerzyku.
-A jak myślisz…
-No tak, teraz pewnie
wszyscy myślą, że to koniec zespołu.
-Masz zamiar pogodzić się z
Niallem? –zapytałam jedząc placek.
-Nie wiem, ale zespół nadal
jest i będzie. A ty?
-Na razie nie mam zamiaru z
nim rozmawiać. To koniec naszego związku, ale kiedyś będziemy musieli pogadać.
-Ty to masz pecha do
facetów… Przepraszam. –spojrzał się na mnie i cmoknął w usta.
-Nie gadajmy o tym! Ważne,
że między nami jest już wszystko okej. –przytuliłam go i spojrzałam na tatuaże
znajdujące się na jego ręce. –Dużo tego. –wskazałam na rysunki.
-Lubię je i nie żałuje, że
je mam. –powiedział.
-Ładne są. Może też odważę się
kiedyś zrobić.
-Jeśli się zdecydujesz to na
pewno będę wtedy przy tobie. –pocałował mnie namiętnie.
-Trzymam cię za słowo.
–uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pocałunek. Złapał mnie mocniej i coraz
zachłanniej całował. Po chwili leżał na mnie i zaczął ściągać moją bluzkę,
zrobiłam to samo. Nagle otworzyły się drzwi wejściowe. Szybko oderwaliśmy się
od siebie i zobaczyliśmy Louisa stojącego z walizką w drzwiach.
-Zawsze zjawiam się w
najmniej odpowiednim momencie… Przepraszam. –powiedział zmieszany.
-Nie, nic się nie stało.
–sięgnęłam moją bluzkę i ubrałam ją.
-Chociaż to i tak lepiej niż
jakbym przyszedł za 10 minut. –zaśmiał się. –To może wrócę tu później.
-Nie nie, poczekaj! –krzyknął
Harry. Zdziwiło mnie to.
-To ja już pojadę. –powiedziałam.
-Zawiozę cię. Lou, zaraz
wracam. –ubrał bluzkę i wyszliśmy z domu. Jadąc śmiałam się z sytuacji, a Harry
skupiał się na drodze. Po 15 minutach byłam już w pokoju. Wchodząc rzuciłam
torbę w kąt i padłam na łóżko. Mony jak zwykle nie było. Jutro sobota,
muszę iść do pracy… Cały czas myślę co mam zrobić. Zadzwonić do Nialla i
zaproponować rozmowę czy poczekać aż sam się odezwie. Ale on ma złamaną nogę.
Hmm… Zadzwonię!
-Tu poczta głosowa… -odezwał
się głos w telefonie.
-Super. –powiedziałam do
siebie. Pewnie nie chce ze mną rozmawiać. Usłyszałam dzwonek komórki.
-Halo?
-Niall?
-No tak. Dzwoniłaś. O co
chodzi?
-Może miałbyś jednak ochotę
porozmawiać?
-…
***
PRZEPRASZAM WAS BARDZO, że tyle czasu musieliście czekać na ten rozdział. Ostatnio mam bardzo mało czasu, ale mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli.
PYTANIA DO BOHATERÓW I DOTYCZĄCE BLOGA ZADAWAJCIE TU: