„Ugh wreszcie wolność” pomyślałam wychodząc z Sali
lekcyjnej. Miałam na dziś dosyć wykładów. Nie czekałam na Monikę. Można się
domyśleć, że wolała iść gdzieś z Joshem, a swoją samotną przyjaciółkę zostawić
na pastwę losu. Nie no, nie obwiniam jej. Chciałabym być na jej miejscu. Nie ze
względu na jej chłopaka, ale na to, że jest zakochana z wzajemnością. Natomiast
ja.. sama nie wiem co do kogo czuję i to robi się co raz bardziej chore. Zmierzałam w tym stroju:
Do naszej szkolnej biblioteki. Wszystkie książki wypożyczone
kilka dni temu zdążyłam przeczytać. Mina bibliotekarki na widok 7 książek,
które po kolei wykładałam na blat jej biurka była rozbrajająca. Wiedziałam, że
zaraz będzie zamykać, ale poprosiłam o chwilę dla siebie. Muszę mieć jakieś
książki bo bez czytania chyba zginę! Nie chyba, ale na pewno zginę. Przesunęłam
palcem wskazującym po bokach książek i szybko przeglądałam ich tytuły. Wybrałam
cztery i błyskawicznie powędrowałam do pani czekającej niecierpliwie na mój
wybór. Podziękowałam i poszłam w stronę do internatu. Ciągle miałam wrażenie,
że coś chciałam dziś zrobić.. no tak! Muszę napisać do Harrego. Niepewnie
sięgnęłam do torby po telefon. Wydaje mi się, że wczoraj dopisywała mi większa
pewność siebie. Spojrzałam na drżące dłonie i po chwili wzrok przeniosłam na
listę kontaktów. Nerwowo szukałam numeru Harrego. Mam nadzieję, że go nie
zmienił.
„Cześć stwierdziłam dziś, że powinniśmy pogadać. Masz czas?”
Nim się obejrzałam byłam już w pokoju. Stałam
teraz oparta o szafkę i bawiłam się skrawkiem bluzki. Z minuty na minutę co
raz bardziej przedreptywałam z nogi na
nogę w wyczekiwaniu na odpowiedź Harrego. Może zmienił numer? Fakt faktem, że
dość długo nie utrzymywaliśmy ze sobą kontaktu, ale warto próbować. Z zamyśleń
wyrwała mnie nowa wiadomość. Uśmiechnęłam się, chociaż w głębi serca czułam strach.
„Cześć miło, że rozważyłaś moją propozycję. Jasne, że mam.
Czekam o 18 w kawiarni.” W tym momencie
osunęłam się po zimnych drzwiczkach szafy. Miałam nogi z waty. Normalnie
cieszyłabym się, ale to nie to samo co kiedyś. To nie ten sam Harry, a to co
nas kiedyś łączyło już nie istnieje. Miałam wrażenie jakbym musiała iść na
wojnę. No może trochę przesadzam, ale chyba każdy wie jak bardzo stresujące są
takie rozmowy. Nie chciałam nic układać sobie w głowie, liczy się
spontaniczność bynajmniej w tym momencie. Do 18 pozostały dwie godziny. Za 15
minut w stołówce (tak w internacie mamy stołówkę, ale ja częściej jadam na
mieście) ma być obiad. Zgłodniałam, więc wyjątkowo poszłam do owego miejsca. No
i zgadnijcie kto tam był? Oczywiście, że nasz głodomor Niall.
-A ty nie masz co do roboty tylko jesz?- spytałam dosiadając
się z pełną tacką obok blondyna bez powitania.
-A może wypadałoby tak powiedzieć hej?- uniósł jedną brew i
nagle sos z pizzy upadł mu na koszulkę. Zaczęłam się z niego brechtać, na co
jego policzki zarumieniły się jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Wytarłam
blondasowi sos z twarzy co jego bardziej zaskoczyło.
Gapił się na mnie, a ja nadal byłam uśmiechnięta. No co? To
tylko sos.
-y nie ma za co?- zapytałam ironicznie. On znowu się we mnie
wgapił.- coś się stało? -kontynuowałam.- a może jestem brudna?- dodałam i
szybkim ruchem otarłam wierzchem dłoni usta, ale chyba byłam czysta.
-Nie nic, ale poczułem się jak twój chłopak.- wydukał znowu z
pełną buzią.
-Mhm..- rozmarzyłam się. – i co spodobało Ci się?- spytałam
zagryzając jabłko ze znaczącym uśmiechem. Chłopak zarumienił się tak, że na sto
procent nie da się bardziej. Fajnie się z nim tak droczyć. Otarłam ręką jego
udo i podniosłam się z siedzenia zmierzając ku wyjściu. Niall patrzył się na
mnie jak na kosmitkę.
Zaśmiałam się cicho podczas drogi przez korytarz. Czy ja
właśnie świadomie flirtowałam z Niallem Horanem? Bożyszczem nastolatek? Dzieją
się ze mną dziwne rzeczy. Usiadłam na łóżku i rozpakowałam kanapki, których nie
zjadłam na stołówce w zamiarze skonsumowania ich w pokoju. Usłyszałam ciche
pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć. Uchyliłam lekko drzwi i nagle poczułam na
sobie ciężar. To był Niall. Rzucił się na mnie zachłannie i zaczął całować.
Poczułam przyjemny zapach męskich perfum. Nie protestowałam, wręcz przeciwnie!
Spodobało mi się to jak nigdy. Przyciągnęłam go do siebie jeszcze bardziej. Ten chłopak dziwnie na mnie
działał. Jeszcze nigdy nie miałam takiej ochoty na całowanie z nikim tak jak z
nim. Po chwili podniósł się ze mnie.
-Nie trzeba było tak ze mną flirtować.- wydyszał i z
zawadiackim uśmiechem poszedł. Opadłam na łóżko i jedyne co byłam w stanie
powiedzieć to – WOW!- wyszczerzyłam się sama do siebie i włączyłam muzykę.
Tańczyłam
po całym pokoju aż nagle wpadłam tyłkiem na laptopa. No świetnie. Ekran
pęknięty, teraz tylko muszę oddać go do naprawy. Chyba, że.. kupię sobie nowy?
Mam trochę kasy od mamy więc to nie
problem. Potrzebowałam jakiegoś
doradcy. Napisałam do blondyna Sms.
„Masz może ochotę na krótki spacer do galerii handlowej?:)”
nie minęła minuta, a dostałam odpowiedź. „Z tobą? Zawsze i wszędzie. Za 10
minut będę;)” I w taki oto sposób
pojawił się kolejny szczery uśmiech na mojej twarzy. Wzięłam torbę wrzucając do
niej portfel. Poprawiłam swój lekki make-up i czekałam na ten jedyny w swoim
rodzaju dźwięk pukania do drzwi. Dość szybko go usłyszałam. Niall zdążył się
przebrać ;
Uśmiechał się cały czas do mnie, na co ja reagowałam
podobnie i nie mogłam się skupić na zakluczaniu drzwi od pokoju. Po męczących próbach Niall zamknął
drzwi za mnie z dość lepszym tempem. Spacerowaliśmy odcinkiem, który dzieli
galerie z parkiem. Oczywiście błogi
nastrój i wymienianie nieśmiałych uśmiechów musiały przerwać narwane
fanki. Oddaliłam się parę kroków. Na szczęście nie zauważyły mojej osoby zbyt
dokładnie. Bardziej przejął je ich idol. Nie miałam do tego żalu. Wole pozostać
niezauważona bo potem się zacznie. W sumie już się zaczęło odkąd Harry wyjawił
w jednym z wywiadów, że jestem jego byłą dziewczyną. Masa wiadomości na
facebook’u, zaczęła mnie obserwować jeszcze większa ilość osób. No nie powiem
było to fajne, ale nie podobał mi się powód tego całego zamieszania. Mianowicie
każda z dziewczyn (a nawet kilku chłopakw WTF?) wypytywało jaki on jest i czy
dobrze całuje. Czasem kończyło się nawet na nieprzyjemnych rozmowach, ale cóż..
-Ok. możemy iść.- usłyszałam
poważny głos Nialla i uśmiechnęłam się do niego.- ostatnio zmieniłaś się
tak jakoś..- odparł po dokładniejszym zlustrowaniu mojej postaci.
-Zmieniłam? Co masz na myśli?- spytałam niepewnie.
-Gdy Cię poznałem od razu można było zauważyć twój udawany
uśmiech. Widziałem jak bardzo się broniłaś przed moją osobą. Może i nie okazywałaś
tego, ale ja to WIDZIAŁEM.
-Może masz rację. Wiesz bo jak Cię poznałam i po tym dość
namiętnym- zachichotałam pod nosem na samą myśl- całowaniu coś we mnie pękło.
Nie wiem jak to nazwać. Blokada? Tak to dobre słowo. Blokada przed ludźmi.
Przeraża mnie życie i inni ludzie. Ty sprawiłeś, że się uśmiecham. To znaczy
uśmiechałam się zawsze, ale ten uśmiech. –pokazałam palcem na moją dolną część
twarzy.- jest szczery jak nigdy dotąd. Nic nie odpowiedział tylko mocniej
przycisnął mnie do siebie w pasie i szeroko się uśmiechnął.
W końcu dotarliśmy do wybranego miejsca.
Rozglądałam się po sklepie i nic
ciekawego nie rzuciło mi się w oczy oprócz
Nialla kręcącego filmik.
-Co ty odpierdzielasz?- spytałam z rozbawieniem w głosie na
co on podskoczył.
-No wiesz.. fanki to lubią.- mrugnął do mnie, a ja
przewróciłam oczami.
-Lubią kolesi, którzy robią sobie sweet focie telefonem
niczym trzynastolatka?- popukałam go po czole, a on się zaczerwienił i wsunął
telefon w tylną kieszeń.- lubię jak się rumienisz.- dodałam, a nasz kochany
Horanek oczywiście zrobił się bardziej czerwony niż pomidor. Czasem mam
wrażenie jakby nie miał nigdy z żadną dziewczyną jakiegokolwiek kontaktu. Spojrzałam
na Nialla krecąc głową z dezaprobatą i wróciłam do poszukiwania jakiegoś
laptopa godnego zainteresowania. Po 10 minutach usłyszałam, że blondyn mnie
woła do siebie.
-Może ten?- spytał pokazując palcem na tego laptopa
-Jest świetny. – odparłam z uśmiechem i całkowitą
szczerością. Sprawdziliśmy jeszcze parametry i poprosiliśmy o opinię jednego z
pracowników, który chwalił sprzęt jakby to było nie wiadomo co. – wiadomo, że
taka jest kolesia praca- przestałam słuchać pryszczatego.. Boba, bynajmniej tak
mi się wydaje bo jego plakietce przypiętej na koszulce w kratkę, która miała
bliski kontakt z ketchupem i musztardą. Podziękowaliśmy z Niallem z grzeczności
kolesiowi za wyrażenie nam swojej jakże szlachetnej opinii i udaliśmy się do
kasy.
15 minut później byliśmy już w internacie. Niall cmoknął
mnie na pożegnanie w policzek co było niesamowicie słodkie! Aww. Spojrzałam na
zegarek wiszący nad moim łóżkiem i dotarło do mnie, że niedługo muszę iść do
kawiarni na rozmowę z Harrym. W moim żołądku pojawił się nieprzyjemny ucisk.
Ostatni raz tak bardzo denerwowałam się
na mamy ślubie, chciałam żeby tamten dzień był najpiękniejszym w jej życiu (tuż
po ślubie z tatą), ale nieważne. No więc pora się zbierać… od czego by tu
zacząć. Ubrałam to :
Poprawiłam makijaż i uczesałam włosy w koka. Zaczęłam się
zbierać, wychodząc zobaczyłam Monę z Joshem wchodzących do pokoju.
-Nawet nie chcę wiedzieć co się tu wydarzy, ale zapewniam:
JAK ZROBICIE TO NA MOIM ŁÓŻKU TO BĘDZIE Z WAMI ŹLE!- pogroziłam palcem tak jak
zawsze Libby, która często przyprowadza
sobie do pokoju nowych chłopaków. Zakochane gołąbeczki tylko zachichotały i
zniknęli w pokoju. Ja natomiast wędrowałam dość szybkim krokiem do kawiarni. Przez
szybę dostrzegłam siedzącego tam Harrego. Przypomniał mi się dzień w Holmes
Chapel jak tuż po kawiarni poszliśmy do niego i.. chyba wiecie co się
wydarzyło. Zawiesiłam płaszcz na wieszaku i już po chwili znalazłam się obok
Hazzy.
-Cześć- rzuciłam z lekkim uśmiechem w stronę chłopaka, który
zawzięcie wpatrywał się w widoki zza oknem. Loczek od razu się odwrócił i
usiadł bardziej „elegancko” nie wiem jak to ująć, miał złożone ręce jak do
modlitwy i był całkowicie wyprostowany, a na jego twarzy rysowało się
skupienie.
-Hej Leah.- na sam dźwięk jego głosu przeszedł mnie
dreszcz.- no więc o czym gadamy?- zapytał tak jakby nie wiedział.
-Przecież dobrze wiesz o czym.- spytałam z lekkim podenerwowaniem.
-Eh no tak przepraszam, chodziło o to od czego chcesz
zacząć.
-Hm może od tego czy dociera do Ciebie jak bardzo mnie
zraniłeś.- spojrzałam na dłonie, bawiąc się nerwowo palcami. Loczek chciał
przerwać, ale ja kontynuowałam.- Tak, ja to rozumiem Harry. ROZUMIEM WSZYSTKO
CO TRZEBA. Wiem, że to była dla Ciebie szansa i chciałeś spełniać marzenia.
Tylko nie potrafię pojąć dlaczego tak nagle to wszystko skończyłeś? Miałam
wrażenie, że mnie kochasz. Przy nikim innym jak przy tobie nie czułam się tak
cudownie. Zdążyłam się w Tobie zakochać bez opamiętania i wiem jak duży błąd
popełniłam. Przywiązałam się do Ciebie za szybko. ZA SZYBKO to wszystko się
zaczęło i skończyło.- przełknęłam ślinę z trudnością. Czułam wielką gulę w gardle, ale nie chciałam się rozklejać, nie
teraz. – to co do Ciebie czułam robiło się coraz bardziej chore. Oglądałam
każdy wasz wywiad i tym podobne. Nawet nie wiesz jak bolał mnie każdy twój nowy
związek, miliony razy byłeś głównym tematem w gazetach plotkarskich jaki z
Ciebie kobieciarz. Nie wiem po co to czytałam. Przecież w żaden sposób mi to nie pomagało tylko
szkodziło. Zamiast cieszyć się normalnym życiem ja siedziałam w domu obrażona
na świat. W końcu miesiąc przed wyjazdem tutaj ogarnęłam się. Zmieniłam swoje
życie całkowicie. Doszło do mnie, że to co było już nie wróci. Nawet jeśli
bardzo bym chciała. Po za tym do tego co było kiedyś potrzeba uczucia z
wzajemnością, którego z pewnością u Ciebie nie znajdę.- mówiłam wszystko co
leżało na moim nic niewartym sercu i spoglądałam tępo w sufit żeby odpędzić
łzy.
-Leah ja wiem, że Cię zraniłem. Nawet bardzo, ale wtedy nie
myślałem o tym. Chciałem zakończyć to jak najszybciej. Jak idiota myślałem, że
jak zerwę z Tobą od razu to nie będziesz cierpieć. Dopiero będąc tu na stałe
dotarło do mnie jak musiało boleć Cię to co zrobiłem. Uwierz mi, dla mnie też
to nie było łatwe. Większość z tego co czytałaś w tych czasopismach to bzdura
ale 2/3 to prawda. Nie jestem już tym samym Harrym bez Ciebie.- wpatrywał mi
się w moje oczy, a ja próbowałam wyczytać jakiekolwiek uczucia z jego twarzy.-
Teraz jak jesteś tu, blisko mnie wszystko może wrócić do poprzedniego stanu. Nie
sądzisz? Moglibyśmy spróbować jeszcze raz i zacząć wszystko od nowa. Le kocham
Cię i to nie są zwykłe słowa rzucone na wiatr.
- przypomniała mi się w tym
momencie rada Mony. „ Zapomnij o nim i nie żyj przeszłością.” W głowie miałam
wielki mętlik. Zacisnęłam powieki i dłonie.
-Harry ja..
***
No i bam! Wiem jestem wredna i kończę w najważniejszym momencie. Haha :D No cóż!: D Mam nadzieję, że się spodoba. Kończyłam ten rozdział cały dzień bo zawsze mi się coś stało z kompem akurat gdy zabierałam się do pisania . EH!
DZIĘKI WIELKIE WAM WSZYSTKIM ZA PONAD 6tys wyświetleń <3
Piszcie do mnie na gg jeśli również się wam nudzi jak mi :D Śmiało : 41036078 ; )