sobota, 30 marca 2013

Rozdział 23



„Ugh wreszcie wolność” pomyślałam wychodząc z Sali lekcyjnej. Miałam na dziś dosyć wykładów. Nie czekałam na Monikę. Można się domyśleć, że wolała iść gdzieś z Joshem, a swoją samotną przyjaciółkę zostawić na pastwę losu. Nie no, nie obwiniam jej. Chciałabym być na jej miejscu. Nie ze względu na jej chłopaka, ale na to, że jest zakochana z wzajemnością. Natomiast ja.. sama nie wiem co do kogo czuję i to robi się co raz  bardziej chore. Zmierzałam w tym stroju:

 


Do naszej szkolnej biblioteki. Wszystkie książki wypożyczone kilka dni temu zdążyłam przeczytać. Mina bibliotekarki na widok 7 książek, które po kolei wykładałam na blat jej biurka była rozbrajająca. Wiedziałam, że zaraz będzie zamykać, ale poprosiłam o chwilę dla siebie. Muszę mieć jakieś książki bo bez czytania chyba zginę! Nie chyba, ale na pewno zginę. Przesunęłam palcem wskazującym po bokach książek i szybko przeglądałam ich tytuły. Wybrałam cztery i błyskawicznie powędrowałam do pani czekającej niecierpliwie na mój wybór. Podziękowałam i poszłam w stronę do internatu. Ciągle miałam wrażenie, że coś chciałam dziś zrobić.. no tak! Muszę napisać do Harrego. Niepewnie sięgnęłam do torby po telefon. Wydaje mi się, że wczoraj dopisywała mi większa pewność siebie. Spojrzałam na drżące dłonie i po chwili wzrok przeniosłam na listę kontaktów. Nerwowo szukałam numeru Harrego. Mam nadzieję, że go nie zmienił.
„Cześć stwierdziłam dziś, że powinniśmy pogadać. Masz czas?” Nim się  obejrzałam byłam już w pokoju. Stałam teraz oparta o szafkę i bawiłam się skrawkiem bluzki. Z minuty na minutę co raz  bardziej przedreptywałam z nogi na nogę w wyczekiwaniu na odpowiedź Harrego. Może zmienił numer? Fakt faktem, że dość długo nie utrzymywaliśmy ze sobą kontaktu, ale warto próbować. Z zamyśleń wyrwała mnie nowa wiadomość. Uśmiechnęłam się, chociaż  w głębi serca czułam strach.
„Cześć miło, że rozważyłaś moją propozycję. Jasne, że mam. Czekam o 18 w kawiarni.”  W tym momencie osunęłam się po zimnych drzwiczkach szafy. Miałam nogi z waty. Normalnie cieszyłabym się, ale to nie to samo co kiedyś. To nie ten sam Harry, a to co nas kiedyś łączyło już nie istnieje. Miałam wrażenie jakbym musiała iść na wojnę. No może trochę przesadzam, ale chyba każdy wie jak bardzo stresujące są takie rozmowy. Nie chciałam nic układać sobie w głowie, liczy się spontaniczność bynajmniej w tym momencie. Do 18 pozostały dwie godziny. Za 15 minut w stołówce (tak w internacie mamy stołówkę, ale ja częściej jadam na mieście) ma być obiad. Zgłodniałam, więc wyjątkowo poszłam do owego miejsca. No i zgadnijcie kto tam był? Oczywiście, że nasz głodomor Niall.
-A ty nie masz co do roboty tylko jesz?- spytałam dosiadając się z pełną tacką obok blondyna bez powitania.
-A może wypadałoby tak powiedzieć hej?- uniósł jedną brew i nagle sos z pizzy upadł mu na koszulkę. Zaczęłam się z niego brechtać, na co jego policzki zarumieniły się jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Wytarłam blondasowi sos z twarzy co jego bardziej zaskoczyło.
Gapił się na mnie, a ja nadal byłam uśmiechnięta. No co? To tylko sos.
-y nie ma za co?- zapytałam ironicznie. On znowu się we mnie wgapił.- coś się stało? -kontynuowałam.- a może jestem brudna?- dodałam i szybkim ruchem otarłam wierzchem dłoni usta, ale chyba byłam czysta.
-Nie nic, ale poczułem się jak twój chłopak.- wydukał znowu z pełną buzią.
-Mhm..- rozmarzyłam się. – i co spodobało Ci się?- spytałam zagryzając jabłko ze znaczącym uśmiechem. Chłopak zarumienił się tak, że na sto procent nie da się bardziej. Fajnie się z nim tak droczyć. Otarłam ręką jego udo i podniosłam się z siedzenia zmierzając ku wyjściu. Niall patrzył się na mnie jak na kosmitkę.
 Zaśmiałam się cicho podczas drogi przez korytarz. Czy ja właśnie świadomie flirtowałam z Niallem Horanem? Bożyszczem nastolatek? Dzieją się ze mną dziwne rzeczy. Usiadłam na łóżku i rozpakowałam kanapki, których nie zjadłam na stołówce w zamiarze skonsumowania ich w pokoju. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć. Uchyliłam lekko drzwi i nagle poczułam na sobie ciężar. To był Niall. Rzucił się na mnie zachłannie i zaczął całować. Poczułam przyjemny zapach męskich perfum. Nie protestowałam, wręcz przeciwnie! Spodobało mi się to jak nigdy. Przyciągnęłam go do siebie jeszcze  bardziej. Ten chłopak dziwnie na mnie działał. Jeszcze nigdy nie miałam takiej ochoty na całowanie z nikim tak jak z nim. Po chwili podniósł się ze mnie.
-Nie trzeba było tak ze mną flirtować.- wydyszał i z zawadiackim uśmiechem poszedł. Opadłam na łóżko i jedyne co byłam w stanie powiedzieć to – WOW!- wyszczerzyłam się sama do siebie i włączyłam muzykę.

 Tańczyłam po całym pokoju aż nagle wpadłam tyłkiem na laptopa. No świetnie. Ekran pęknięty, teraz tylko muszę oddać go do naprawy. Chyba, że.. kupię sobie nowy? Mam trochę kasy od mamy więc to nie  problem.  Potrzebowałam jakiegoś doradcy. Napisałam do blondyna Sms.
„Masz może ochotę na krótki spacer do galerii handlowej?:)” nie minęła minuta, a dostałam odpowiedź. „Z tobą? Zawsze i wszędzie. Za 10 minut  będę;)” I w taki oto sposób pojawił się kolejny szczery uśmiech na mojej twarzy. Wzięłam torbę wrzucając do niej portfel. Poprawiłam swój lekki make-up i czekałam na ten jedyny w swoim rodzaju dźwięk pukania do drzwi. Dość szybko go usłyszałam. Niall zdążył się przebrać ;

 


Uśmiechał się cały czas do mnie, na co ja reagowałam podobnie i nie mogłam się skupić na zakluczaniu drzwi  od pokoju. Po męczących próbach Niall zamknął drzwi za mnie z dość lepszym tempem. Spacerowaliśmy odcinkiem, który dzieli galerie z parkiem. Oczywiście błogi  nastrój i wymienianie nieśmiałych uśmiechów musiały przerwać narwane fanki. Oddaliłam się parę kroków. Na szczęście nie zauważyły mojej osoby zbyt dokładnie. Bardziej przejął je ich idol. Nie miałam do tego żalu. Wole pozostać niezauważona bo potem się zacznie. W sumie już się zaczęło odkąd Harry wyjawił w jednym z wywiadów, że jestem jego byłą dziewczyną. Masa wiadomości na facebook’u, zaczęła mnie obserwować jeszcze większa ilość osób. No nie powiem było to fajne, ale nie podobał mi się powód tego całego zamieszania. Mianowicie każda z dziewczyn (a nawet kilku chłopakw WTF?) wypytywało jaki on jest i czy dobrze całuje. Czasem kończyło się nawet na nieprzyjemnych rozmowach, ale cóż..
-Ok. możemy iść.- usłyszałam  poważny głos Nialla i uśmiechnęłam się do niego.- ostatnio zmieniłaś się tak jakoś..- odparł po dokładniejszym zlustrowaniu mojej postaci.
-Zmieniłam? Co masz na myśli?- spytałam niepewnie.
-Gdy Cię poznałem od razu można było zauważyć twój udawany uśmiech. Widziałem jak bardzo się broniłaś przed moją osobą. Może i nie okazywałaś tego, ale ja to WIDZIAŁEM.
-Może masz rację. Wiesz bo jak Cię poznałam i po tym dość namiętnym- zachichotałam pod nosem na samą myśl- całowaniu coś we mnie pękło. Nie wiem jak to nazwać. Blokada? Tak to dobre słowo. Blokada przed ludźmi. Przeraża mnie życie i inni ludzie. Ty sprawiłeś, że się uśmiecham. To znaczy uśmiechałam się zawsze, ale ten uśmiech. –pokazałam palcem na moją dolną część twarzy.- jest szczery jak nigdy dotąd. Nic nie odpowiedział tylko mocniej przycisnął mnie do siebie w pasie i szeroko się uśmiechnął.
W końcu dotarliśmy do wybranego miejsca. Rozglądałam się po sklepie i  nic ciekawego nie rzuciło mi się  w oczy oprócz Nialla kręcącego filmik. 
-Co ty odpierdzielasz?- spytałam z rozbawieniem w głosie na co on podskoczył.
-No wiesz.. fanki to lubią.- mrugnął do mnie, a ja przewróciłam oczami.
-Lubią kolesi, którzy robią sobie sweet focie telefonem niczym trzynastolatka?- popukałam go po czole, a on się zaczerwienił i wsunął telefon w tylną kieszeń.- lubię jak się rumienisz.- dodałam, a nasz kochany Horanek oczywiście zrobił się bardziej czerwony niż pomidor. Czasem mam wrażenie jakby nie miał nigdy z żadną dziewczyną jakiegokolwiek kontaktu. Spojrzałam na Nialla krecąc głową z dezaprobatą i wróciłam do poszukiwania jakiegoś laptopa godnego zainteresowania. Po 10 minutach usłyszałam, że blondyn mnie woła do siebie.
-Może ten?- spytał pokazując palcem na tego laptopa

 

-Jest świetny. – odparłam z uśmiechem i całkowitą szczerością. Sprawdziliśmy jeszcze parametry i poprosiliśmy o opinię jednego z pracowników, który chwalił sprzęt jakby to było nie wiadomo co. – wiadomo, że taka jest kolesia praca- przestałam słuchać pryszczatego.. Boba, bynajmniej tak mi się wydaje bo jego plakietce przypiętej na koszulce w kratkę, która miała bliski kontakt z ketchupem i musztardą. Podziękowaliśmy z Niallem z grzeczności kolesiowi za wyrażenie nam swojej jakże szlachetnej opinii i udaliśmy się do kasy.
15 minut później byliśmy już w internacie. Niall cmoknął mnie na pożegnanie w policzek co było niesamowicie słodkie! Aww. Spojrzałam na zegarek wiszący nad moim łóżkiem i dotarło do mnie, że niedługo muszę iść do kawiarni na rozmowę z Harrym. W moim żołądku pojawił się nieprzyjemny ucisk. Ostatni raz tak  bardzo denerwowałam się na mamy ślubie, chciałam żeby tamten dzień był najpiękniejszym w jej życiu (tuż po ślubie z tatą), ale nieważne. No więc pora się zbierać… od czego by tu zacząć. Ubrałam to :
 


Poprawiłam makijaż i uczesałam włosy w koka. Zaczęłam się zbierać, wychodząc zobaczyłam Monę z Joshem wchodzących do pokoju.
-Nawet nie chcę wiedzieć co się tu wydarzy, ale zapewniam: JAK ZROBICIE TO NA MOIM ŁÓŻKU TO BĘDZIE Z WAMI ŹLE!- pogroziłam palcem tak jak zawsze Libby, która  często przyprowadza sobie do pokoju nowych chłopaków. Zakochane gołąbeczki tylko zachichotały i zniknęli w pokoju. Ja natomiast wędrowałam dość szybkim krokiem do kawiarni. Przez szybę dostrzegłam siedzącego tam Harrego. Przypomniał mi się dzień w Holmes Chapel jak tuż po kawiarni poszliśmy do niego i.. chyba wiecie co się wydarzyło. Zawiesiłam płaszcz na wieszaku i już po chwili znalazłam się obok Hazzy.
-Cześć- rzuciłam z lekkim uśmiechem w stronę chłopaka, który zawzięcie wpatrywał się w widoki zza oknem. Loczek od razu się odwrócił i usiadł bardziej „elegancko” nie wiem jak to ująć, miał złożone ręce jak do modlitwy i był całkowicie wyprostowany, a na jego twarzy rysowało się skupienie.
-Hej Leah.- na sam dźwięk jego głosu przeszedł mnie dreszcz.- no więc o czym gadamy?- zapytał tak jakby nie wiedział.
-Przecież dobrze wiesz o czym.- spytałam z lekkim podenerwowaniem.
-Eh no tak przepraszam, chodziło o to od czego chcesz zacząć.
-Hm może od tego czy dociera do Ciebie jak bardzo mnie zraniłeś.- spojrzałam na dłonie, bawiąc się nerwowo palcami. Loczek chciał przerwać, ale ja kontynuowałam.- Tak, ja to rozumiem Harry. ROZUMIEM WSZYSTKO CO TRZEBA. Wiem, że to była dla Ciebie szansa i chciałeś spełniać marzenia. Tylko nie potrafię pojąć dlaczego tak nagle to wszystko skończyłeś? Miałam wrażenie, że mnie kochasz. Przy nikim innym jak przy tobie nie czułam się tak cudownie. Zdążyłam się w Tobie zakochać bez opamiętania i wiem jak duży błąd popełniłam. Przywiązałam się do Ciebie za szybko. ZA SZYBKO to wszystko się zaczęło i skończyło.- przełknęłam ślinę z trudnością. Czułam wielką gulę w  gardle, ale nie chciałam się rozklejać, nie teraz. – to co do Ciebie czułam robiło się coraz bardziej chore. Oglądałam każdy wasz wywiad i tym podobne. Nawet nie wiesz jak bolał mnie każdy twój nowy związek, miliony razy byłeś głównym tematem w gazetach plotkarskich jaki z Ciebie kobieciarz. Nie wiem po co to czytałam. Przecież  w żaden sposób mi to nie pomagało tylko szkodziło. Zamiast cieszyć się normalnym życiem ja siedziałam w domu obrażona na świat. W końcu miesiąc przed wyjazdem tutaj ogarnęłam się. Zmieniłam swoje życie całkowicie. Doszło do mnie, że to co było już nie wróci. Nawet jeśli bardzo bym chciała. Po za tym do tego co było kiedyś potrzeba uczucia z wzajemnością, którego z pewnością u Ciebie nie znajdę.- mówiłam wszystko co leżało na moim nic niewartym sercu i spoglądałam tępo w sufit żeby odpędzić łzy.
-Leah ja wiem, że Cię zraniłem. Nawet bardzo, ale wtedy nie myślałem o tym. Chciałem zakończyć to jak najszybciej. Jak idiota myślałem, że jak zerwę z Tobą od razu to nie będziesz cierpieć. Dopiero będąc tu na stałe dotarło do mnie jak musiało boleć Cię to co zrobiłem. Uwierz mi, dla mnie też to nie było łatwe. Większość z tego co czytałaś w tych czasopismach to bzdura ale 2/3 to prawda. Nie jestem już tym samym Harrym bez Ciebie.- wpatrywał mi się w moje oczy, a ja próbowałam wyczytać jakiekolwiek uczucia z jego twarzy.- Teraz jak jesteś tu, blisko mnie wszystko może wrócić do poprzedniego stanu. Nie sądzisz? Moglibyśmy spróbować jeszcze raz i zacząć wszystko od nowa. Le kocham Cię i to nie są zwykłe słowa rzucone na wiatr.
- przypomniała mi się w tym momencie rada Mony. „ Zapomnij o nim i nie żyj przeszłością.” W głowie miałam wielki mętlik. Zacisnęłam powieki i dłonie.
-Harry ja.. 




***
No i bam! Wiem jestem wredna i kończę w najważniejszym momencie. Haha :D No cóż!: D Mam nadzieję, że się spodoba. Kończyłam ten rozdział cały dzień bo zawsze mi się coś stało z kompem akurat gdy zabierałam się do pisania . EH! 

DZIĘKI WIELKIE WAM WSZYSTKIM ZA PONAD 6tys wyświetleń <3

Piszcie do mnie na gg jeśli również się wam  nudzi jak mi :D Śmiało : 41036078 ; )