poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 6


~Chciałam pożartować o tym z Harrym, ale jego nigdzie nie było..~

Rozdział 6

Widziałam jak mama i Ann wyciągają Beniamina i Robina z klubu. Słyszałam jak się drą na siebie.
-Leeeeeeeaaah! –krzyknęła mama. Zignorowałam to, bo szukałam Harrego. Po chwili słychać było odjeżdżające z piskiem auto. No pięknie.. Pojechali bez nas.
-Muszę znaleźć loczka! –powiedziałam do siebie i ruszyłam w stronę gdzie stały kanapy, a wokoło nich „tańczące” panienki. Było tak jak przeczuwałam.. Właśnie tam na podeście znajdował się Hazza. Jeszcze do tego z jakimiś przyczepionymi kokardkami.
Nie wiedziałam o co chodzi.
-Haaaaarry! Złaź stamtąd! Idziemy do domu! –darłam się jak głupia. On spojrzał na mnie i odwrócił wzrok. Zignorował mnie! Nie wytrzymałam, podeszłam do niego i mocno pociągnęłam za rękę.
On nie odezwał się ani słowem. Cały czas tylko patrzył w stronę sceny. Zatrzymałam taxówkę i pojechaliśmy do domków. Gdy wysiedliśmy z auta szybko pobiegłam do pokoju. Harry próbował się odezwać, ale wyraźnie pokazałam mu, że nie mam ochoty z nim gadać.
-Mamo! Wróciłam. Jedziemy? –zapytałam.
-Stwierdziłyśmy z Ann, że pojedziemy wieczorem. Nasi chłopacy muszą się ogarnąć. I jeszcze zdecydowałyśmy, że my pojedziemy z tobą i Harrym, a bliźniaczki z Beniaminem i Robinem. Tak będzie lepiej. –odpowiedziała i od razu poszła do pokoju. Ja także poszłam do swojego i położyłam się na łóżku. Starałam się przemyśleć całą tą sprawę. Doszłam do wniosku, że faktycznie Harry zachował się bardzo niedojrzale, ale wypadałoby z nim pogadać. Jestem jego przyjaciółką, a jemu pewnie jest wstyd. Byłam już spakowana także miałam dużo czasu. Po chwili znalazłam się pod drzwiami pokoju loczusia.
-Harry? Mogę wejść? –zapytałam. Usłyszałam tylko zachrypnięte
-Proszę.
-Co jest? –spytałam.
-Nic. –odpowiedział oschle.
-No dobrze. Skoro znów mnie ignorujesz to nie pozostaje mi nic innego niż wyjść. –trzasnęłam drzwiami i wyszłam. Postanowiłam iść na chwilową drzemkę.

-Leah jedziemy. Wstawaj. –powiedziała Ginny.
-Dobrze, już idę. –odpowiedziałam. Przypomniało mi się, że muszę jechać w jednym aucie razem z Harrym, ale i tak nie mam zamiaru się do niego odzywać. Całą drogę jechaliśmy w ciszy. Tylko mama i Ann rozmawiały. Siedziałam zapatrzona w okno z słuchawkami w uszach. Co jakiś czas spoglądałam na niego. Siedział i gapił się w siedzenie. Cały czas. Było to trochę dziwne. Po kilku godzinach dojechaliśmy na miejsce. Był środek nocy więc wzięłam torbę i od razu poszłam do pokoju. Zasnęłam.

Wstałam około 10. Był poniedziałek. Został tylko jeden tydzień wakacji. Bałam się tego co będzie w nowej szkole, ale nie chciałam o tym dużo myśleć tylko korzystać z wolnego.
Na śniadanie zjadłam pyszne kanapeczki, które zrobił mi Eddy. Prawie całe przedpołudnie spędziłam w ciszy. Wzięłam gorący prysznic, na dworze było dziś dosyć chłodno więc ubrałam się w
Pomalowałam oczy i wyprostowałam włosy. Nie miałam planów na dzisiejszy dzień i zastanawiałam się co mogę zrobić. Zadzwonić do Peam, czy pogadać z Harrym. To była trudna decyzja, bo z loczkiem nie chciałam gadać, a co do jego dziewczyny to nie wiedziałam co ona teraz o mnie myśli.
Po chwili zastanowienia usłyszałam dzwonek do drzwi.
-O może to nie ja będę musiała wybrać. –powiedziałam do siebie.
-Hej. –usłyszałam nieśmiały głos Harrego.
-O hej. Już nagle chcesz ze mną rozmawiać? –spytałam z kwaśną miną.
-Nie. Przyszedłem do Eddiego, bo przed wyjazdem pożyczyłem mu jedną moją grę. –powiedział poważnie, a po chwili zaśmiał się. –Żartuję. Chcę z tobą pogadać.
-No ej! –powiedziałam i lekko walnęłam go ręką w ramię. –No dobra, wejdź. –poszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku. –Więc co chciałbyś mi powiedzieć?
-Przede wszystkim chciałbym cię przeprosić. –powiedział i spojrzał mi prosto w oczy.
-No spoko. Nie żeby coś, ale masz za co. –odpowiedziałam z uśmiechem i puściłam mu oczko.
-Tak, wiem. Zachowałem się jak jakiś..
-Dobra, już nie ważne. Było minęło. Jesteś moim przyjacielem. Nie chcę się z tobą kłócić. –odpowiedziałam
-To dobrze, ale wiesz jak mi jest strasznie wstyd! –mówił z poważną miną.
-Mam pomysł. Zapomnijmy o tamtym zdarzeniu. –zaproponowałam.
-Jak chcesz, ale ja nie potrafię. Czuję się tak bardzo głupio!
-Już okej. Przestań! –krzyknęłam.
-No dobra.. –powiedział z lekkim uśmiechem.
-Gadałeś z Peam? –odważyłam się spytać.
-Nie mam zamiaru jej przepraszać. Nie mam za co. To ona powinna wytłumaczyć swoje zachowanie. –mówił z agresją.
-W sumie zgodzę się z tobą, że to ona źle zrobiła, ale nie zapominaj, że ty też nie jesteś święty. –powiedziałam i spojrzałam na niego.
-No wiem, ale ona nic o tym nie wie.
-I NIE MA SIĘ DOWIEDZIEĆ. –powiedziałam.
-No spokojnie. Nikt się nie dowie. –uśmiechnął się słodko.
-Mam taką nadzieję. –odwzajemniłam uśmiech. Poczułam wibracje telefonu.
-Chwila. Muszę odebrać. To Peam. –powiedziałam i odebrałam telefon.
L: Tak słucham.
P: Hej Leah. Jesteś już w domu?
L: Tak, a co?
P: Właśnie stoję naprzeciwko i zastanawiałam się czy mogłabym wpaść pogadać.
L: No spoko. Już idę otworzyć ci drzwi.
P: Okej.
-TO PEAM! –krzyknęłam w stronę Harrego.
-Co teraz!? Jak zobaczy mnie u ciebie to nie będzie dobrze. –powiedział ze zdenerwowaniem
-Szybko wejdź do szafy, albo pod łóżko. Ja idę otworzyć jej drzwi. – szybko odpowiedziałam i pobiegłam.
-No hej. –usłyszałam głos Peam.
-Siema. –wejdź. Ruszyłyśmy w stronę mojego pokoju. Bałam się gdzie Harry. Czy zdążył się ukryć..
-No więc.. Co tam? –spytała radośnie.
-Okej, jest dobrze. –odpowiedziałam rozglądając się po pokoju. Usiadłyśmy na łóżku.
-Wiem, że widziałaś to zdarzenie jak uderzyłam Harrego i uciekłam. –zaczęła nieśmiało.
-Tak widziałam. –potwierdziłam.
-To przez to, że.. że.. –zacinała się.
-No spokojnie. Mów. –powiedziałam i objęłam żeby się uspokoiła.
-Ja jestem bardzo zazdrosna i czasami nie potrafię się opanować. –powiedziała i spojrzała się na mnie.
-Dobrze. Rozumiem. W końcu to twój chłopak. –mówiłam z powagą i nagle zaczęłam się śmiać, bo poczułam łaskotanie w stopę. Już wiedziałam, że Harry jest pod łóżkiem.
-No, ale co w tym śmiesznego. –spytała ze zdziwieniem.
-Nic nic. Coś  mi się tylko przypomniało. –wybrnęłam.
-No to wracając do tematu… Wiem, że ty nie jesteś taka i że nie odbiłabyś chłopaka. Czuję, że jesteś dobrą koleżanką i mogę już ci ufać jak przyjaciółce. –powiedziała z uśmiechem.
-No pewnie. –odpowiedziałam i poczułam lekkie zakłopotanie.
-Więc.. Chciałam jeszcze ci coś wyznać. –zaczęła.
-Słucham. –uśmiechnęłam się.
-Co do mnie i Harrego to… Ja nie wiem czy ten związek przetrwa. Ostatnio czuję jakby był mi coraz dalszy. Nie mamy za bardzo o czym gadać… i ja nie wiem.. –powiedziała.
-Ale czego nie wiesz? –zapytałam
-Czy mam ratować ten związek, czy powiedzieć mu prawdę. –spojrzała na mnie oczekując porady.
-Ale czekaj. Jaką prawdę?
-No, że już prawie nic do niego nie czuję. –odpowiedziała z powagą.
-Aaa. Rozumiem. Nie wiem co ci poradzić. Sama musisz wybrać. –powiedziałam.
-No okej. Muszę to wszystko przemyśleć.
-Dobra, radzę ci żebyś się z tym przespała. Ty musisz zadecydować. –próbowałam wybrnąć od dokładniej odpowiedzi.
-Tak wiem. Dzięki. Na mnie już czas. –powiedziała i wstała.
-Dobra. Do zobaczenia. –odpowiedziałam. Nagle było słychać wielki huk z pod łóżka.
-Co to? –spytała.
-MÓJ KOT! –szybko odpowiedziałam.
-Ooo masz kota! Jak fajnie. –powiedziała, uśmiechnęła się i wyszła. –Papa.
-No pa. –odpowiedziałam.
-Haha prawie się wydało. –zaśmiał się Harry czołgając się po podłodze w trakcie wychodzenia spod łóżka.
-Co ty tam zrobiłeś? –spytałam.
-Swędziała mnie stopa i musiałem się podrapać, a nie masz tam za dużo miejsca. –odpowiedział.
-Haha. Okej.. Nie potrzebuje dużo miejsca pod łóżkiem.. –powiedziałam.
-A co jeśli ta sytuacja się powtórzy? –spojrzał z podniesioną brwią.
-To wejdziesz do szafy! –odpowiedziałam.
-No dobra.. Idę do domu. Pa. –powiedział i przytulił.
-Do zobaczenia. –odpowiedziałam z uśmiechem. Gdy poszedł leżałam przez 15 minut na łóżku i znowu usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Hej. Moi rodzice wyjechali na noc do mojej chorej ciotki. Myśleli, że mam klucze, ale są w moim pokoju. Wiesz kto mógłby mnie przenocować? –spytał z uśmiechem. Widać było, że chciał żebym go zaprosiła do siebie. Poczułam się trochę dziwnie, bo jestem praktycznie sama w domu. Rodzice cały czas w pracy, a bliźniaczki nocują u koleżanki.
-No dobra. Będę taka dobra i pozwolę ci przenocować u mnie. –powiedziałam.
-To super! Jesteś wielka! –powiedział i przytulił. Zjedliśmy wspólnie naleśniki na kolację. Później każdy zajął się sobą. Zachowywał się trochę jakby był u siebie w domu, ale mi to nie przeszkadzało.
Zastanawiałam się czym by się tu zająć. Wyciągnęłam z szafki mój aparat i stwierdziłam, że porobię kilka zdjęć.
-Uśmiech! –krzyknęłam do Harrego wyskakując z pokoju i robiąc mu zdjęcie.

-Ojeju jakie śliczne. –powiedziałam i zaśmiałam się do niego.
-Haha.. no bardzo.. –odpowiedział
-Co chcesz? Słitaśne jest. –puściłam mu oczko.
-Daj mi ten aparat. Teraz ja ci zrobię zdjęcie. –zabrał mi aparat i pstryknął szybko fotkę.
-O boże.. Jakie zdjęcie. –powiedziałam i zabrałam mu aparat.
-Nie marudź. –odpowiedział i posłał mi buziaka. Poszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na kanapie. Było już dosyć późno.
-Idziemy spać, czy oglądamy jakiś film? –zapytał.
-W sumie nie chce mi się spać.. –odpowiedziałam.
-To oglądamy! –krzyknął i przyniósł laptopa. Oglądaliśmy leżąc obok siebie. Mam dość duże łóżko więc nie czułam się nieswojo. Miejsce Harrego do spania było przygotowane w pokoju gościnnym obok. Trochę nie poszło po mojej myśli, bo film okazał się strasznie nudny i oboje zasnęliśmy u mnie. On pierwszy. Postanowiłam wykorzystać sytuację i zrobić mu zdjęcie.

Zaraz potem ja zasnęłam zapominając o Harrym, który spał ze mną…

-Leah! O co tu chodzi!? –krzyknęła mama wchodząc rano do pokoju. Chyba zdziwił ją widok Harrego, który śpi ze mną w jednym łóżku.
-Yyy.. no bo.. –zaczęłam, a Harry dopiero się obudził nie ogarniając sytuacji.