Rozdział 4
-Dobrze. –odpowiedziałam. Rozejrzałam się i łzy napłynęły mi
do oczu, na drugiej stronie chodnika zobaczyłam Harrego całującego się z Peam.
Po pocałunku zamienili 2 zdania i ona uderzyła go w policzek z liścia. Od razu
potem uciekła. Nie wiem, dlaczego ten widok wywołał u mnie łzy. Może dlatego,
że dziwnie się czuje jak widzę moich jedynych dwóch znajomych z tego miasta w
takich sytuacjach. Wyciągnęłam małe lusterko z torebki żeby sprawdzić czy się
nie rozmazałam. Wytarłam spływającą łzę chusteczką i uciekłam do samochodu.
Jakoś nie chciałam rozmawiać z Harrym.
-No to jedziemy! –krzyknął Beniamin i uśmiechnął się do
mamy. Całą drogę spędziłam na siedzeniu z słuchawkami w uszach. Ostatnio za
dużo spałam i przez to nie mogłam zasnąć podczas podróży. Mieliśmy tylko jeden
wspólny przystanek. Loczuś akurat wtedy spał w swoim aucie. Trzeba przyznać, że
przesłodko wyglądał.
-No wreszcie dojechaliśmy! –powiedziała uradowana mama
-Ale tu ładnie. –zachwycała się Ginny
-To nasze domki. –pokazał Beniamin
-Wysiadamy. Zabierzcie swoje torby i idźcie się rozpakować.
–powiedziała mama.
Szybko pobiegłam do domku i wybrałam sobie pokój. Akurat
znalazł się taki mały, przytulny, jednoosobowy. Słyszałam, że reszta też już
zajęła pokoje. Gdy byłam w trakcie wyciągania moich rzeczy z torby usłyszałam
pukanie do drzwi. Myślałam, że to mama.
-Proszę! –krzyknęłam.
-Hej Leah. –powiedział nieśmiało Harry. Byłam bardzo
zaskoczona, że tu przyszedł.
-No hej. –odpowiedziałam.
-Przyniosłem twoją gitarę. Już nastrojona. –powiedział i
lekko się uśmiechnął
-Serio przywiozłeś ją tutaj? –zapytałam zdziwiona.
-No tak. Obiecałem ci. –odpowiedział z jeszcze większym i
słodszym uśmiechem.
-To fajnie, ale nie musiałeś. Tu nie jest mi potrzebna.
–powiedziałam.
-E tam. To chyba nic złego, że ci ją przywiozłem..
-No w sumie nie. –odpowiedziałam i usiadłam.
-A co ty taka smutna? –zapytał z troską i usiadł obok mnie.
-Nic. W sumie to… ah nie ważne.
-No powiedz! Widzę, że coś cię gnębi. Chodzi o Peam?
–zapytał spokojnie i objął mnie.
-No tak. –odpowiedziałam i spojrzałam w jego zielone oczy.
-Nie martw się. Ona często jest zazdrosna i tu nie chodzi o
ciebie tylko o mnie. Ty nie masz się o co martwić. –starał się mnie pocieszyć.
W sumie to sama nie wiedziałam o co dokładnie mi chodzi. Po prostu ta cała
sytuacja była jakaś dziwna.
-Okej. Rozumiem.
-To jak? Już nie będziesz smutna? Musimy korzystać w
weekendu! –powiedział i zaśmiał się.
-Już nie będę. Tak musimy korzystać, ale dopiero jest
piątek, wieczór. –odpowiedziałam.
-No właśnie! Piątkowy wieczór, a my siedzimy i zamulamy..
-To chodź się przejść. –zaproponowałam i lekko się
uśmiechnęłam.
-Okej. Gdzie? Na plaże? –zapytał.
-Tak. Tam chyba najlepiej.
-To idziemy! –wstał i pociągnął mnie za rękę.
Gdy byliśmy w drodze na plaże, tak miło nam się rozmawiało.
Czułam, że już stajemy się przyjaciółmi. Dotarliśmy na miejsce.
-Piękny widok. Plaża nocą i jeszcze do tego zachód słońca.
–powiedział zachwycony.
-Tak. –odpowiedziałam i ruszyłam w kierunku wody.
-Hej, hej! Gdzie mi uciekasz!? –krzyknął i ruszył za mną.
Biegnąc ochlapał mnie wodą.
-Ejjj! Co mnie chlapiesz!? –odwzajemniłam chlapnięcie.
-To było przecież niechcący! –powiedział i zaśmiał się.
–Słodko wyglądasz jak się denerwujesz. –dodał i puścił mi oczko.
-Taa? To fajnie. Coś mało mokry jeszcze jesteś w
przeciwieństwie do mnie. –powiedziałam z złowrogim uśmieszkiem i ochlapałam go
mocniej.
-Osz ty! –krzyknął i podbiegł do mnie, chwytając mnie za
rękę, wyciągając z wody.
-Już wracamy? –spytałam.
-Chyba już czas.. Robi się późno. –powiedział.
-No dobrze. Wrócimy tu jutro. –powiedziałam, uśmiechając się
do niego.
-No pewnie! –wykrzyknął i odwzajemnił uśmiech.
-To idziemy.
-Stój. –zatrzymał mnie chwytając za rękę.
-Co? –spytałam niepewnie.
-Masz piękny uśmiech. –powiedział i znów się uśmiechnął, ale
tym razem mocniej.
-Oh.. dziękuję. Ty również. –odpowiedziałam także się
uśmiechając. Patrzyłam sobie z Harrym prosto w oczy. Była taka chwila ciszy. Nie
chciałam, aby doszło do czegoś, czego nie chciałam więc ruszyłam w stronę
domków. On od razu ruszył za mną. Gdy wróciliśmy nasi rodzice siedzieli przy
grillu i widać było, że świetnie się razem bawili.
-O wróciliście. –powiedziała mama.
-Tak, byliśmy na plaży. –odpowiedziałam.
-Idziecie już spać? –spytała Ann.
-Idziemy. –powiedziałam równo z Harrym.
-Ale osobno! –krzyknęła z uśmiechem mama i puściła oczko.
-Haha no pewnie, że osobno. –powiedział loczuś. Rozeszliśmy
się do pokojów. Umyłam się, ubrałam w piżamę i położyłam na łóżku.
-Ehh.. w sumie to nawet fajny wieczór... –powiedziałam do
siebie i zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się jako pierwsza. Najpierw
stwierdziłam, że przygotuję śniadanie. Zrobiłam jajecznicę na masełku. Zjadłam,
a oni nadal spali. Poszłam się umyć.
Gdy to zrobiłam zaczęłam szukać czegoś do ubrania. Wybrałam
to
Nie miałam nic do robienia więc zaczęłam czytać książkę. Gdy
czytałam, słyszałam jak wszyscy wstają i idą na śniadanie.
Po śniadaniu każdy zajął się sobą. Była tak jakby chwila dla
siebie. Dopiero około 14 zeszłam na dół, bo zawołali mnie na obiad.
-Mniam, ale się najadłam. –powiedziałam i poszłam usiąść na
ławce przed domkiem.
-Hej Leah! –zawołał Harry.
-No siema. –odpowiedziałam.
-Idziemy zaraz na plażę? –zapytał, uśmiechnął się i uniósł
jedną brew.
-No pewnie! Tylko pójdę po torbę i zaraz idziemy.
–odpowiedziałam i ruszyłam w stronę pokoju.
-Okej, czekam. –odpowiedział. Pobiegłam szybko do pokoju i
wróciłam.
-Jestem gotowa.
-To idziemy! –powiedział.
Na plaży było pełno ludzi, ale i tak miło spędziliśmy
popołudnie pływając wśród fal na morzu.
-O jedy, ale super się pływało! –powiedziałam z zachwytem.
-Taaak. Świetnie tu jest. –przytaknął Harry.
-Wracajmy. –odparłam i ruszyłam w stronę domków.
Gdy wróciliśmy każdy poszedł do swojego pokoju. Po drodze
umówiliśmy się, że spotkamy się u mnie w pokoju o 19. Poprawiłam makijaż i
akurat przyszedł.
-Wiesz gdzie są wszyscy?
-spytał.
-Tak, poszli na jakąś imprezę do miasta. –odpowiedziałam.
-Skąd wiesz?
-Mama zostawiła mi kartkę na łóżku.
-Aaa okej.
-To usiądź. –zaproponowałam i także usiadłam, ale na krześle
naprzeciwko łóżka.
-To co robimy? –spytał.
-Nie wiem..
-Siadaj obok mnie! –powiedział i zaśmiał się
-No okej.
-I weź ze sobą gitarę! –dodał
-A co? Pokażesz mi jak grasz? – spytałam
-Jeśli chcesz to mogę ci pokazać. –odpowiedział i uśmiechnął
się.
-To fajnie. –powiedziałam i podałam mu gitarę.
-Mogę nawet ci zaśpiewać jeśli chcesz. –zaproponował
-No pewnie, że chcę! –krzyknęłam uradowana.
-No więc.. hmm… co by tu zaśpiewać… Już wiem! –uśmiechnął
się i zaczął –Baby I love you. I
never want to let you go. The more I think about, the more I want to let you
know…
-Jaki śliczny głos! –powiedziałam z zachwytem.
-Dzięki wielkie. –odpowiedział. Siedział z gitarą w ręku
obok mnie i patrzyliśmy sobie nawzajem w oczy. –Twoje oczy są tak samo piękne
jak twój uśmiech –powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Twoje piękniejsze. –odpowiedziałam. Nasze twarze zaczęły
się przybliżać do siebie powoli. Serce zaczęło mi mocniej walić, ale jakoś nie
mogłam się powstrzymać. Były coraz bliżej…