Rozdział 12
Wstałam o 9:25. Miałam
bardzo dobry humor. Wczorajszy wieczór z Harrym był taki piękny, że nie mogę go
zapomnieć. Wszystko było dobrze oprócz tego, że miałam problemy z moją ręką,
która utrudniała mi wiele czynności. Nie pocieszało mnie również to, że
opuszczam pierwsze dni w nowej szkole, ale na szczęście od poniedziałku już
zacznę tam chodzić. Mam nadzieję, że nie będzie źle. Byłam sama w domu. Eddy
miał dzisiaj wolne. Wzięłam gorący prysznic, umyłam i wysuszyłam włosy. Potem
ubrałam się w
Zrobiłam lekki makijaż i
poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Zjadłam bułkę i wypiłam szklankę soki
pomarańczowego. Po tym wszystkim była już godzina 11. Nie miałam nic do
zrobienia więc postanowiłam odtworzyć mojego laptopa. Przeczytałam e-maile i poczytałam
co dzieje się na świecie. Po jakimś czasie mocno zaczęła mnie boleć głowa,
odłożyłam laptopa. Z bólu zamknęłam oczy i oparłam głowę o rękę. W myślach
zaczęły mi się przypominać ucinki pewnych wydarzeń. Znałam je tylko z
opowiadań, ale teraz jakby nagle zaczęły mi się przypominać. Z jednej strony
cieszyłam się, że już coraz lepiej z moją pamięcią, ale z drugiej męczyły mnie
te mocne i częste bóle głowy. Wzięłam tabletki, które przypisał i zeszłam na
dół do salonu, rozłożyłam się na kanapie i zaczęłam oglądać TV. Tak zaciekawił
mnie film, że gdy spojrzałam na zegarek było już po 14. W domu pojawiła się
jedna z bliźniaczek.
-Hej Ginny. Gdzie Libby?
–spytałam.
-No siema, Ona chyba na
randce. –odpowiedziała.
-Na randce? –spojrzałam na
nią z niedowierzaniem.
-No tak, przecież mówię.
–odpowiedziała trochę chamsko.
-No dobra. Po prostu nie
spodziewałam się takiej odpowiedzi.
-Niedługo powinna tu
przyjść. –powiedziała Ginny i uciekła do swojego pokoju. Nie ukrywam, że mocno
zaskoczyło mnie to, że moja siostra ma chłopaka. Mam nadzieję, że coś mi o nim
opowie. Ponownie usłyszałam jak otwierają się drzwi. Wyszłam z salonu i
zobaczyłam jak przed wejściem do domu Libby całuje się z jakimś chłopakiem w
czarnych rurkach, koszuli w kratę, niebieskich conversach i włosach uczesanych
„na Biebera”. Po kilku sekundach zauważyli, że ich obserwuję z nieco kwaśną
miną i widać było, że lekko się zarumienili. Pożegnali się i chłopak wyszedł.
-Leah… -zaczęła nieśmiało
Libby.
-Słucham? –odpowiedziałam z
uśmiechem.
-To był mój chłopak.
–odpowiedziała z rumieńcem na twarzy.
-No domyślam się.
–powiedziałam i lekko się zaśmiałam. –No to szczęścia! –krzyknęłam i poszłam do
swojego pokoju.
-Dzięki! –usłyszałam już z
dołu krzyk siostry. Usiadłam u mnie w pokoju przed biurkiem, chwyciłam do ręki
mój telefon i przez chwilę zastanawiałam się do kogo by tu napisać. Wszyscy już
raczej wracają ze szkoły. Mniej więcej już wszystko kojarzyłam, ale nie tak
dokładnie. Postanowiłam zadzwonić do Peam. Z nią najmniej rozmawiałam podczas
pobytu w szpitalu, ponieważ ona teraz też ma swoje problemy.
-Hej Peam! Dawno się nie
widziałyśmy. Może się spotkamy? –spytałam.
-No pewnie. Wpadnij do
mnie za godzinę. Do zobaczenia. –odpowiedziała radośnie.
-Okej. Do zobaczenia.
Skoro miałam już niedługo do
niej iść musiałam najpierw zjeść obiad. Nie chciałam męczyć ręki więc zamówiłam
pizzę. Po około 30 minutach już dotarła. Szybko zjadłam i autobusem pojechałam
do Peam. Nigdy jeszcze u niej nie byłam więc znalazłam podany mi wcześniej
adres. Stanęłam przed domem
Podeszłam do drzwi i
zapukałam. Otworzyła mi Peam. Można było już zauważyć u niej lekki brzuszek.
-Hej Leah! Jak miło cię
widzieć! –przywitała mnie.
-No hej. –odpowiedziałam.
-Wejdź do środka. Chodź do
mojego pokoju. –zaproponowała i zaprowadziła do pomieszczenia. Usiadłyśmy na
kanapie.
-Ładnie tu. –powiedziałam.
–Jeszcze nigdy tu nie byłam, prawda? –spytałam dla pewności.
-Dzięki. Tak, jeszcze nigdy
tu nie byłaś. Tak w ogóle co z tą amnezją? –spytała.
-Na początku kompletnie nic
nie pamiętałam z wydarzeń przed wypadkiem i samego wypadku. Później dzięki
opowiadaniom Harrego, mamy i bliźniaczek już więcej wiedziałam. Gdy te
wydarzenia zaczęły mi się przypominać kojarzyłam je z tym co mi opowiadali.
Teraz jest już lepiej, ale nadal wszystkiego dokładnie nie pamiętam.
–opowiedziałam.
-Rozumiem. Coś ty w ogóle
wywinęła z tym wypadkiem? –spytała ze zdziwieniem.
-Yyy… no ja sama nie wiem…
Tak po prostu. To był zły dzień i nie pomyślałam nawet żeby spojrzeć na ulicę
czy nic nie jedzie. Stało się po prostu. –odpowiedziałam.
-Oj ty! Mam nadzieję, że
więcej takich numerów nie wywiniesz. Wiesz jak się zestresowałam!?
–powiedziała.
-Dobrze. Obiecuję. –lekko
się do niej uśmiechnęłam –A jak dziecko?
-Mówili mi, że ciąża może
być zagrożona, ale teraz już jest lepiej. Nie ma żadnych problemów.
–odpowiedziała.
-To dobrze.
-Chodź, zrobię nam herbatę.
–zaproponowała.
-Okej. Chętnie wypiję.
–powiedziałam i poszłyśmy do kuchni. Usiadłam przy blacie, a ona wstawiła wodę
do czajnika.
-To więc… Jak układa ci się
z Harrym? –spytała nie patrząc na mnie tylko zalewając herbatę.
-No ten… Ja… -zacinałam się,
bo nie wiedziałam co powiedzieć, zaskoczyła mnie tym pytaniem.
-Haha uspokój się! Wiem, że
coś was łączy. Od razu było widać między wami chemię… Między nami nigdy takiego
CZEGOŚ nie było. –powiedziała z uśmiechem i podała mi herbatę.
-No ogólnie to my nie
jesteśmy razem. Po prostu trochę zbliżyliśmy się do siebie przez tą amnezję, te
opowiadania. Zajmował się mną. Doceniam to. Może faktycznie między iskrzy, ale
nie jestem pewna czy coś z tego wyjdzie. –powiedziałam lekko zawstydzona.
-Nie martw się. Widziałam
jak na ciebie patrzył. Życzę wam jak najlepiej. –uśmiechnęła się do mnie.
-Dzięki, to miło z twojej
strony. –odpowiedziałam gdy wypiłam herbatę. –Chyba już muszę się zbierać. Miło
się rozmawiało. Do zobaczenia. –powiedziałam i wstałam z krzesła.
-Spoko. Do zobaczenia.
–odpowiedziała i odprowadziła mnie do drzwi. Poszłam na autobus. Gdy dojechałam
na moją ulicę była dopiero 18. Szłam w stronę domu i naglę ktoś nadchodzący z
tyłu wbił mi lekko palce w żebra.
-Bu! –rozpoznałam głos
Harrego.
-Hej. –odpowiedziałam, a on
lekko musnął moje usta.
-Gdzie się wybierasz?
–spytał.
-Właśnie wróciłam od Peam, a
ty gdzie byłeś? –odpowiedziałam i spytałam o to samo.
-Z kumplami. –odpowiedział –Masz
teraz jakieś plany? –spytał i uniósł jedną brew.
-Nie. A co? –uśmiechnęłam
się do niego.
-Może wpadniesz do mnie?
–zaproponował.
-Chętnie. –odpowiedziałam.
-To chodźmy! –ruszyliśmy.
Dotarliśmy do jego domu. Zauważyłam, że jesteśmy sami. Zaprowadził mnie do
swojego pokoju i usiedliśmy na kanapie.
-No więc… jak z ręką i
głową? –spytał z troską.
-Z ręką dobrze tylko trochę
mi przeszkadza, że nie mogę jej używać. Ostatnio mam bóle głowy, ale to
dlatego, że wszystko coraz bardziej mi się przypomina. Biorę tabletki więc nie
jest źle. –odpowiedziałam.
-To dobrze, że już lepiej.
–powiedział.
-A u ciebie co słychać?
–spytałam.
-W szkole dobrze, w domu
też… Tylko jedną sprawę jeszcze musiałbym załatwić… -powiedział nieśmiało.
-Jaką? –spytałam z
ciekawością.
-Leah… -zaczął.
-Tak?
-To co się ostatnio
wydarzyło było wspaniałe. Przez to, że to wszystko co działo się między nami
wcześniej opowiadałem ci kiedy straciłaś pamięć, ja zrozumiałem, że to właśnie
z tobą spędziłem jedne z najpiękniejszych chwil w moim życiu. –opowiadał.
-Harry… -zaczęłam, ale mi
przerwał.
-Myślę, że… Ja jestem
pewien, że czujesz to samo co ja! Chcę znać twoje uczucia! Bo ja… kocham cię…
–powiedział, patrząc się głęboko w moje oczy.
-Harry…ja też cię kocham.
–powiedziałam ze łzami w oczach i przytuliłam go mocno. On objął mnie i
namiętnie pocałował. Po chwili leżeliśmy na łóżku. Coraz mocniej mnie do siebie
przyciskał i zaczął błądzić rękoma po moich plecach. Wiedziałam do czego
zmierza.
Oderwałam na chwilę swoje usta od jego twarzy.
-Harry… poczekaj. –wydusiłam
z siebie.
-Coś nie tak? –spytał.
-Ja… Ja nie jestem gotowa.
–powiedziałam nieśmiało.
-Dobrze. Rozumiem to. Nie
będę nalegał. –powiedział i czule pocałował.
-Dziękuję ci… za wszystko.
–powiedziałam i uśmiechnęłam się. On cmoknął mnie w usta. Przez dłuższy czas
leżeliśmy razem w łóżku.
-Leah? –szepnął.
-Tak?
-Czy my… jesteśmy parą?
–spytał nieśmiało.
-No chyba tak.
–odpowiedziałam z uśmiechem i tym razem to ja pocałowałam go namiętnie.
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Już 6 rano. Dzisiaj pierwszy
dzień w nowej szkole. Szybko ubrałam to
Pomalowałam się, zjadłam
śniadanie i wyszłam z domu. Przed nim stał Harry, czekał na mnie, bo mieliśmy
iść razem. Całą drogę trzymaliśmy się za ręce. Gdy weszliśmy do szkoły
zauważyłam, że…
***
Jak zwykle mam nadzieję, że się podoba. Dziękujemy za miłe komentarze i głosy.
Prosimy o podpisywanie się osób anonimowych.
Pytania możecie nam zadawać na:
1. Wikki: http://ask.fm/notoWikk
2. Add: http://ask.fm/Adaa24
WAŻNE! PRZECZYTAJCIE! ODPOWIEDŹ DO KOMENTARZY.
Przepraszam bardzo. My nie jesteśmy robotami! Mamy też inne zajęcia i obowiązki! Napisałam przy The Versatile Bolgger, że rozdział będzie jutro. Wtedy nie było napisane, że będą po codziennie po jednym tylko "POSTARAMY SIĘ, ABY ROZDZIAŁY BYŁY DODAWANE CODZIENNIE PO JEDNYM, ALE NIE OBIECUJEMY. " Jest napisane, że nie obiecujemy, bo nie zawsze mamy czas na pisanie. Proszę nie tak chamsko. Rozumiem, że lubicie czytać naszego bloga, ale dobrze by było gdybyście do nas też miały trochę szacunku. I nie, nie zażyczymy sobie 50! To była tylko motywacja do komentowania, bo wiemy, że na tyle komentarzy was stać, bo przy poprzednich rozdziałach tyle było. Już nie piszę ile potrzeba do następnego rozdziału, bo widzę, że coś bardzo wam to przeszkadza!
WAŻNE! PRZECZYTAJCIE! ODPOWIEDŹ DO KOMENTARZY.
Przepraszam bardzo. My nie jesteśmy robotami! Mamy też inne zajęcia i obowiązki! Napisałam przy The Versatile Bolgger, że rozdział będzie jutro. Wtedy nie było napisane, że będą po codziennie po jednym tylko "POSTARAMY SIĘ, ABY ROZDZIAŁY BYŁY DODAWANE CODZIENNIE PO JEDNYM, ALE NIE OBIECUJEMY. " Jest napisane, że nie obiecujemy, bo nie zawsze mamy czas na pisanie. Proszę nie tak chamsko. Rozumiem, że lubicie czytać naszego bloga, ale dobrze by było gdybyście do nas też miały trochę szacunku. I nie, nie zażyczymy sobie 50! To była tylko motywacja do komentowania, bo wiemy, że na tyle komentarzy was stać, bo przy poprzednich rozdziałach tyle było. Już nie piszę ile potrzeba do następnego rozdziału, bo widzę, że coś bardzo wam to przeszkadza!
Oczywiście nie piszę tego do wszystkich. Szanujemy tych co komentują, są cierpliwi i mają do nas szacunek.