czwartek, 4 kwietnia 2013

26!


Nagle do pokoju wpadła zdenerwowana Mona.
-Leah! –krzyknęła. 
-Co? Czemu tak krzyczysz?
-Josh miał wypadek! Muszę do niego jechać! –panikowała ze łzami w oczach.
-O Boże! Jadę z tobą! –chwyciłam torebkę i wybiegłyśmy z internatu. To co tam zobaczyłam było straszne! Grupa fanek One Direction stała z plakatami, tablicami, bilbordami, które mnie obrażały. Darły się tak głośno, że nie szło wytrzymać. Nie mogłyśmy z Moną przedostać się do taksówki.
-Co one wszystkie tu robią!? I do tego o tej godzinie!? –wkurzyłam się.
-Nie wiem Leah, ale ja naprawdę muszę jechać. –powiedziała szybko Monika i weszła do auta, które po chwili odjechało. Nie wiedziałam co zrobić. One wszystkie patrzyły się na mnie i krzyczały wiele wyzwisk, których nie powtórzę…
-PROSZĘ SIĘ ROZEJŚĆ! CO TU SIĘ DZIEJE!? –usłyszałam krzyk dyrektorki przez megafon, a grupka psychofanek, bo chyba tylko tak można je nazwać, odeszła. –Panno Leah, proszę za mną. –powiedziała do mnie dyrektorka. Zaprowadziła mnie do swojego gabinetu.
-Czy mogę się dowiedzieć co to było za zamieszanie przed internatem? –spytała z bardzo poważną miną.
-Ja sama nie wiem… -odpowiedziałam.
-To jest spokojna szkoła, dla ułożonych osób.
-Wiem to.
-To dlaczego takie coś miało miejsce? Coś musiało być powodem. Jeśli takie sensacje będą często się pojawiać stracisz możliwość dalszego kształtowania się w naszej szkole.
Rozumiemy się?
-Tak rozumiem.



-To dobrze. Teraz proszę wracać do pokoju. Jest już późno. –powiedziała, a ja wyszłam. Byłam wściekła, ale nie mogłam nikogo o to obwiniać. Tylko te wściekłe directionerki… To nie wina zespołu, że niektóre ich fanki są właśnie takie. Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżko. Zastanawiałam się czy zadzwonić do Mony, ale stwierdziłam, że nie będę przeszkadzać. Jutro z nią pogadam. Ciekawe czy będzie na zajęciach. Poszłam wziąć prysznic i umyć zęby. Wróciłam do łóżka i zasnęłam.

Wstałam rano i zauważyłam, że łóżko mojej lokatorki jest puste. Pewnie jest teraz przy Joshu. Ubrałam moje kapcie i poszłam wykonać poranną toaletę. Ubrałam się w ten komplet.



Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż. Podkreśliłam oczy, a usta pomalowałam jabłkowym błyszczykiem. Wzięłam moją torbę z notatkami i wyszłam z pokoju. Zakluczyłam drzwi i pobiegłam do sali, bo byłam już prawie spóźniona. Dzisiaj były strasznie nudne zajęcia. Gdy wychodziłam z lekcji czekał na mnie uśmiechnięty Niall.



Czule pocałował na powitanie.
-Mmm… Pyszne! Jabłkowe? –spytał z uśmieszkiem.
-Taaak, to mój nowy błyszczyk. –powiedziałam i także się uśmiechnęłam.
-Mony nie ma? –zapytał.
-Nie, a wiesz co się stało z Joshem?
-Wiem tylko o wypadku i złamanej nodze. –odpowiedział.
-Dobrze, że nic groźniejszego mu się nie stało.
-No, idziemy do kawiarenki?
-Oczywiście! Znowu chcesz ciasto? –spytałam z uśmiechem.
-Mam ochotę na kawę, ale może na to też się skuszę. –odpowiedział. Poszliśmy do kawiarni naprzeciwko uczelni i zajęliśmy stolik.
-Idę nam coś zamówić. –powiedział Niall, a ja spojrzałam na telefon. Dostałam sms’a od Mony, że jest w szpitalu przy Joshu. Tak myślałam, ale mam nadzieję, że nie będzie przesiadywała tam cały czas. Rozejrzałam się i moją uwagę przyciągnął plakat wiszący na szybie.
-Co tam czytasz? –zapytał Niall, który przyniósł nam kawę.
-To tylko jakaś ulotka, że dzisiaj ma tu być jakieś „Popołudnie z karaoke”. –odpowiedziałam.
-Może przyjdziemy? Posłuchamy jak śpiewają. –zaproponował.
-Ok, możemy. Też zaśpiewasz? –spytałam unosząc jedną brew.
-Jeśli będą nalegali to pewnie, że tak. –odpowiedział. Wypiliśmy kawę i wróciliśmy na zajęcia. Gdy nadszedł koniec poszłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i włączyłam laptopa. Moja mama była dostępna na skype, więc stwierdziłam, że zadzwonię. Dawno nie rozmawiałyśmy.
-O Leah! Fajnie, że dzwonisz. –usłyszałam kilka głosów po drugiej stronie.
-Ile was tam jest? –spytałam ze zdziwieniem.
-Zaprosiłam dzisiaj na obiad naszych sąsiadów i Peam ze swoją córeczką.
-I wszyscy razem siedzicie przed komputerem? –zaśmiałam się.
-Oglądamy zdjęcia. –usłyszałam Libby.
-A co u ciebie słychać córeczko? –zapytała mama.
-U mnie dobrze. W szkole nie mam problemów, nie nudzę się, ogólnie jest okej. –powiedziałam, nie chciałam wspominać nic o nowym chłopaku przy mamie Harrego, więc ominęłam ten fakt.
-A gdzie masz Monę? –spytała Peam.
-Mona aktualnie jest przy swoim chłopaku, który wczoraj miał wypadek samochodowy. Bardzo się kochają i widać, że się nim przejmuje, dlatego przy nim czuwa.
-To coś groźnego?
-O ile wiem to nie.
-Uff… To dobrze. –odpowiedziała Peam, a ja odwróciłam głowę w stronę drzwi, ponieważ do pokoju wparował Niall i rzucił się na mnie, całując namiętnie. Nie zdążyłam go nawet uprzedzić, że w tej chwili rozmawiam przez skype, a w kamerce widzi mnie moja mama.
-Dzień dobry? –odezwała się niepewnie mama. Niall szybko oderwał się ode mnie i spojrzał zagubiony w komputer.
-Dzień dobry… -odpowiedział nieśmiało.
-Mogę wiedzieć kim pan jest?
-Jestem chłopakiem Leah. Niall, miło mi. –powiedział nie zmieniając swojej zaskoczonej miny.
-Czy ty czasem nie jesteś z One Direction!? –powiedziała zszokowana Peam.
-To ten zespół, w którym jest Harry? –spytała mama mojego byłego chłopaka.
-Tak, jestem w tym zespole razem z Harrym. –odpowiedział.
-Leah, chyba pominęłaś ten fakt, że masz chłopaka jak pytałam co u ciebie… -powiedziała moja mama.
-No bo… zapomniałam… -zaczęłam.
-Zapomniałaś? –zapytał oburzony Niall, a ja dałam mu kuksańca w ramię.
-No po prostu chciałam ci później o tym powiedzieć. –odpowiedziałam, a mama chyba domyśliła się, że chodzi o Ann siedzącą obok.
-Dobrze, rozumiem. –powiedziała.
-My już będziemy się zbierać. Zadzwonię do ciebie wieczorem mamo. Papa. –powiedziałam i się rozłączyłam.
-Haha, ale akcja. –zaczął śmiać się Niall.
-Gdybyś widział swoją minę, kiedy spostrzegłeś, że rozmawiam na skype z mamą… Była bezcenna. –uśmiechnęłam się.
-No, bo trochę mnie to zaskoczyło… Idziemy na to karaoke?
-Tak już, tylko pójdę się przebrać. –powiedziałam i poszłam do łazienki.
Ubrałam się w to.



-Jestem gotowa. –powiedziałam wychodząc z łazienki.
-Pięknie wyglądasz. –uśmiechnął się do mnie, podszedł i dał buziaka.
-Dzięki. –odwzajemniłam i wyszliśmy z pokoju. Wchodząc do kawiarenki akurat ktoś śpiewał jedną z piosenek 1D, dlatego Niall się zaśmiał. Knajpka była cała zapełniona. Większość dobrze się bawiła. Klaskaliśmy do rytmu i dobrze się bawiliśmy. Po chwili DJ, który wszystkim zarządzał zapytał Nialla czy mógłby zaśpiewać. Oczywiście się zgodził. Wszystkie jego fanki, które były tam obecne oszalały. Na końcu dodał, że tą piosenkę zaśpiewał dla mnie. Był taki słodki… Zszedł ze sceny, cmoknął mnie w policzek i objął mnie w pasie. Gdy zabrakło chętnych do śpiewania, DJ sam zaczął wybierać. Obawiałam się, że wybierze mnie, nie chciałam śpiewać publicznie. Zawsze ograniczałam się tylko do śpiewu pod prysznicem, ale stało się tak jak myślałam.
-Może teraz dziewczyna Nialla Horana pokaże nam swój talent. –powiedział DJ.
-Muszę? –spytałam.
-Nie, ale prosimy. Nie bój się. –zaśmiał się.
-No dobrze…
-Dasz radę! –Niall dał mi buziaka. Stanęłam na środku i chwyciłam drżącą dłonią mikrofon. Usłyszałam pierwsze dźwięki utworu, do którego miałam śpiewać, a na ekranie pojawiły sie napisy piosenki. Zaczęłam śpiewać. http://www.youtube.com/watch?v=U9-bR9649DY



Po chwili poczułam sie pewniej i rozluźniłam uścisk dłoni trzymającej mikrofon 
Bardzo dobrze znałam tą piosenkę, więc słowa były mi prawie niepotrzebne. Wczułam się bardzo i zauważyłam, że widzą się podoba. Skończyłam śpiewać i dostałam brawa. Zeszłam ze sceny szczęśliwa.
-No no, bardzo ładnie. –powiedział z uśmiechem Niall. Bawiliśmy się jeszcze przez godzinę. Kiedy nadszedł koniec zabawy zbieraliśmy się do wyjścia. W drzwiach zatrzymał mnie DJ.
-Może potrzebujesz pracy? –spytał.
-Zastanawiałam się żeby jakąś znaleźć… -zaczęłam.
-Może chciałabyś śpiewać czasami wieczorami, tutaj, w tej kawiarni? Znalazłem też parę innych osób. Nie będziesz sama.
-Hmm… W sumie to czemu nie.
-To jak? –spytał unosząc jedną brew.
-Okej, zgadzam się.
-To podaj mi swój numer, a napiszę ci co i jak.
-Dobrze. 762-871-xxx
-Dzięki. –podał rękę na pożegnanie.
-No to gratulacje. Nie dość, że ładnie zaśpiewałaś to jeszcze dostałaś pracę. Jestem z ciebie dumny! –chwycił mnie i poczochrał ręką moje włosy. Wróciliśmy do internatu. Odprowadził mnie pod mój pokój.
-Może wejdziesz? –spytałam.
-Chętnie. I tak nie mam nic do roboty. -weszliśmy do środka.
-Poczekaj chwilę, idę do łazienki. –powiedziałam.
-Dobrze, mogę na chwilę pożyczyć laptopa? –spytał.
-No pewnie. –odpowiedziałam i weszłam do łazienki. Przemyłam twarz i ręce. Po chwili wyszłam.
-Doszły jakieś zdjęcia w wiadomości na skype. –powiedział Niall.
-Jakie? –spytałam.
-A mogę zobaczyć?
-Jasne, że tak.
-Ładną parą byliście… -zaczął.
-Kto?
-No ty i Harry, a kto…
-Aaa. –powiedziałam oschle i zastanawiałam się po co mama wysłała mi moje zdjęcia z Harrym.
-Czujesz coś jeszcze do niego? –spytał nagle.
-Niall! Ile razy mam ci jeszcze powtarzać, że nie. TO SKOŃCZONY ROZDZIAŁ.
-Dobrze, nie krzycz. Po prostu zależy mi na tobie.
-Wiem. –podeszłam do niego, a on mnie przytulił. Pocałowałam go czule, a on przycisnął mnie do ściany i zaczął całować coraz bardziej namiętnie. Po chwili poczułam jak zaczyna wkładać ręce pod moją bluzkę. Wskoczyłam na niego tak, że objęłam nogami jego pas. Znaleźliśmy się na łóżku. Wiedziałam do czego zmierza. Nie chciałam jeszcze tego z nim robić. Oderwałam się od jego ust.
-Harry nie… jeszcze nie jestem gotowa. –powiedziałam przypominając sobie jeden wieczór z Harrym.
-HARRY!? –krzyknął oburzony i nerwowo wstał z łóżka.
-NIALL! Przepraszam, ja… -przerwał mi.
-Dobra nie kończ. Rozumiem. –wziął kurtkę i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.



Wybiegłam za nim. Poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Osunęłam się po ścianie na zimne płytki korytarza chowając twarz w dłoniach i rozpłakując się jeszcze bardziej.

***
To już 26 rozdział, mam nadzieję, że się podoba. BARDZO PROSZĘ O KOMENTOWANIE. 
Liczę na to, że będzie przynajmniej 15 komentarzy. Wiem, że was na to stać. 
Następny rozdział napisze Wikk i doda go w weekend, ponieważ w piątek jest zajęta, bo idzie na osiemnastkę. 

Pytania prosimy zadawać tu:
Wikk: http://ask.fm/notoWikk
Add: http://ask.fm/Adaa24